Od pierwszego momentu "zejścia pod wodę", każdego fascynuje niezmiemie ten cichy,a jednocześnie jakże żywy i urozmaicony świat. Konsekwencją tego kroku są następne nurkowania, w coraz to innych miejscach o zwiększającej się skali trudności i czasami ryzyka. Bo kto raz zasmakował wrażeń z podmorskich "podróży", ten oczarowany nimi będzie na zawsze.
Jedną z najbardziej elektryzujących części życiorysu płetwonurka jest przebywanie wśród rekinów. Większość tych, którzy ten sport uprawiają, widziała rekiny z bliska i z daleka częściej lub czasami. Rekiny są bardzo ważnym elementem zdrowego oceanu. Mają one do spełnienia swoje zadanie w morskim środowisku. Polują przede wszystkim na chore, słabe i zdychające ryby, aby szkodliwe bakterie nie zrujnowały rafy koralowej, która pomimo swojej wielkości jest bardzo delikatna i wrażliwa. Polują też i na zdrowe okazy i to czasem powoduje, że człowiek może się stać ofiarą przez pomyłkę. To może się zdarzyć, kiedy pływamy na "desce" albo blisko plaży na płytkiej wodzie, gdzie widoczność pod wodą jest bardzo zła. Tam rekin nie widzi człowieka, tytko wyczuwa czyjąś obecność z odległości. Ugryzie, przekona się, że to nie jest to, czego szukał i zostawi. To jest przykre, ale nie znaczy, że rekiny na ludzi polują.
Ja spędziłem bardzo dużo czasu wsród rekinów w różnych miejscach na świecie i nigdy ani przez chwilę nie czułem zagrożenia. Zawsze było to daleko od brzegu, bądź przy łodzi albo głęboko pod powierzchnią wody. Na ogół fotografując wrak zatopionego statku, można zauważyć jednego albo kilka rekinów, jak krążą w pobliżu. Nieraz próbowałem się do nich zbliżyć, ale one szybko oddalały się i znikały w niebieskiej głębi. Z zasady trzymają się z daleka od ludzi. Ale nie zawsze. Niejednokrotnie możemy je zauważyć na rafach koralowych, ale rzadko w większej grupie.
Bywały miejsca, gdzie fotografowałem życie na rafie koralowej dzień po dniu,praktycznie będąc w wodzie od rana do wieczora-także w nocy z lampami i rekiny dotrzymywały mi towarzystwa cały czas. Było ich dosyć dużo, codziennie. Krążyły wokół mnie ciekawie i jak znikły, to wkrótce wracały znowu.
To było na Morzu Karaibskim, w okolicy małych wysp, pomiędzy zakończeniem archipelagu Bahamas i Dominikany. Najlepsza okazja zobaczenia rekinów w ich środowisku naturalnym jest tam gdzie prądy morskie są dosyć mocne. W miarę jak prądy morskie przybierają na sile, dosyć głęboko pod powierzchnią wody, wtedy jest doskonała okazja obserwowania, jak rekiny patrolują rafy koralowe. Trudno jest się tam do nich zbliżyć, ponieważ płetwonurek jest "stworzeniem" poruszającym się pod wodą naprawdę strasznie wolno. Wiele takich miejsc jest także na Pacyfiku.
Może to być dla wielu czytelników zaskoczeniem, ale na całym świecie istnieje około trzysta sześćdziesiąt gatunków rekinów. Najbardziej znany dla każdego jest ten jeden, duży i groźny z filmu "Szczęki". Ten film to tylko fabuła, a jednak popsuła w naszych umysłach opinie o tych ciekawych stworzeniach. Ja zawsze każdemu mówię, że widziałem więcej rekinów w moim życiu niż psów i ani jeden nie miał co do mnie złych zamiarów. Skąd ja to wiem? Bo jak by miał złe zamiary, to by już mnie dawno nie było. W wodzie człowiek od niego nie ucieknie. On jest panem sytuacji w swoim królestwie.
Najczęściej spotykane w morzu karaibskim są tak zwane Caribbean Reef Sharks, Nurse Sharks i czasem Silk Shark. Natomiast Bull Shark, Lemon Shark, lub Hammerhead czy też Tiger Sharks, spotyka się rzadziej. Na Pacyfiku często widziałem White Tip Sharks and Black Tips.
Nie tak dawno, bo zaledwie parę lat temu, u wybrzeży Kalifornii, spotkano rekina z gatunku, o którego istnieniu nikt nie wiedział. Ocean nadal kryje w sobie wiele tajemnic dla nas nieznanych. Badania ciągle przynoszą nowe odkrycia O życiu w głębinach mórz i oceanów. Ciągle odkrywane są nowe gatunki stworzeń, o których istnieniu ludzkość nie wiedziała.
Jest wielu ludzi takich jak ja, którzy chcą być z nimi oko w oko. Ja bardzo lubię fotografować je z bliska, jak również obserwować ich zachowanie. Już od lat zauważyłem, że na Bahamas jest chyba więcej rekinów niż gdziekolwiek na świecie. Bierzemy na dno ze sobą wiadro pokrajanych ryb i dopóki jest czym je karmić, mamy dookoła świetne towarzystwo. Trwa to około trzy kwadranse. Jest to zupełnie bezpieczne. I w zależności od pory dnia i miejsca, wokół mnie pływało czasami sześć do dwunastu rekinów, a najczęściej dobrze ponad trzydzieści.
Jest jedna bardzo mała wyspa archipelagu Bahamas, Walker's Cay. Aby się na nią dostać, trzeba dolecieć samolotem, który Iąduje na wodzie, bo wyspa jest bardzo mała i nie ma pasa startowego. Tam w "dobry dzień” można "mieć szczęście" i znaleźć się na dnie w towarzystwie nawet do stu rekinów. Dla fotografów jest to idealna sytuacja na piękne podwodne zdjęcia z rekinami. Na innych wyspach Bahamas jest dosyć duża liczba miejsc, gdzie rekiny kręcą się majestatycznie w dużej liczbie naraz. Takie miejsca to Grand Bahama i oczywiście New Providence. Prawie połowa płetwonurków, którzy uczestniczą takich wyprawach, to kobiety (tak, tak, panie są też bardzo odważne, a boją się tylko maleńkiej ... myszki).
Z wielkim zainteresowaniem obserwuję zawsze, w jaki sposób rekin atakuje. Dla ochrony wzroku, zamyka swoje powieki. W momencie ataku paszcza otwiera się szeroko, a zęby wychodzą na wierzch pod kątem, niczym małe haczyki. Za każdym razem po wyjściu z wody widziałem wielki uśmiech na twarzach wszystkich uczestników.
Każdy bardzo zadowolony ze wspaniałego wydarzenia i przeżycia. Prawie każdy z pletwonurków fotografowal rekiny, co czyniło ich wieczorne opowiadania przy kolacji autentycznymi. Ja mam dużą kolekcję zdjęć z podwodnych wypraw, wiele z nich jest umieszczonych na mojej witrynie internetowej. Ale żadne zdjęcia nigdy jednak nie są w stanie odzwierciedlić prawdziwej wspaniałości i doskonałości wyglądu rekinów w naturze.
Zapraszam drogich czytelników do obejrzenia mojej strony, która znajduje się pod adresem: www.underwatermike.com. Możecie tam też państwo obejrzeć zdjęcia z różnych wypraw, nie tylko o rekinach. Także te, które utrwaliły życie ludzi na różnych kontynentach, podwodny świat na rafach koralowych, życie dzikich zwierząt i ptaków. Najwięcej jednak o rekinach.
Być płetwonurkiem to wielka przyjemność i przygoda. Nie jest to wcale więcej kosztowne niż narciarstwo. Warto spróbować. Jeżeli ktoś z czytelników miałby jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem. Mój adres można znależć na mojej stronie internetowej. Zachęcam jeszcze raz wszystkich pletwonurków do nurkowania w towarzystwie rekinów, bo pozostawia to w naszej pamięci na zawsze niezapomniane wrażenia.
Tekst i zdjęcia:
Marian Kałuża-„Underwater Mike”
Maj 2004
Przedruk za zgodą wydawcy „Zew natury”.