Przemyśl -- miasto położone u podnóża Karpat,
szczycące się tysiącem zabytków, urzeka niezapomnianym pejzażem stromych
uliczek, przytulonych do nich wiekowych budowli i wspinających się wież
starych kościołów .Podczas rozbiorów Austriacy zbudowali tu jedną z
największych twierdz w Europie. Jak co roku, od kilku lat w pierwszą
niedzielę czerwca, odbywa się Piknik „Życia Podkarpackiego” (tygodnik) i
Służb Mundurowych - pod hasłem "Podaruj Dzieciom Radość". W tym roku
było to 7 czerwca 2009. Jest to impreza charytatywna, a jej celem jest
zbiórka pieniędzy na wakacje dla dzieci z biednych rodzin. Jednym z
organizatorów jest Przemyska Grupa Paralotniowa "Latam, Bo Chcę”.
Paralotniarze przemyscy zaprosili na imprezę zaprzyjaźnioną
krakowska grupę - Zespół Pokazowy SZMACIANI. Jest to grupa występująca
na najważniejszych imprezach lotniczych w Polsce. Swoje latanie w
szykach, ryzykowne mijanki, oraz indywidualną akrobację paralotniową
prezentowali na wielu pokazach lotniczych m.in.: na Górze Szybowcowej
Żar, w Bielsku Białej , Góraszce w Muzeum Lotnictwa - Kraków Czyżyny
oraz na Air Show w Radomiu.
Przyjechali do Przemyśla:
Parapower, Nirwana, triumfator wielu zawodów rangi światowej, europejskiej i krajowej, wieloletni trener polskiej kadry, przewodniczący komisji mikrolotowej Aeroklubu Polski:
Loty miały charakter pokazów a piloci tandemowi,
wozili pasażerów nad Przemyślem oraz okolicami. Loty
widokowo-zapoznawcze, były odpłatne a pieniądze przeznaczone zostały na
fundację "Podaruj Dzieciom Radość".
Na imprezie można było pooglądać sprzęt paralotniowy, zapoznać się
z jego budową, dowiedzieć się jak zacząć i gdzie, spróbować "postawić"
skrzydło i go kontrolować na ziemi, poznać zasady i podstawy
aerodynamiki, meteorologii, historii lotnictwa na świecie i w naszym
regionie.
Osobną atrakcją pikniku w tematyce areo był balon reklamowy NATURA (na ogrzewane powietrze) pilotowany przez pilota balonowego Krzysztofa Rękasa. Załoga balonu "ROLESKI" co roku wykonuje bezpiecznie dziesiątki lotów. Jest mistrzem Polski w długotrwałości lotu w klasie Ax7. Jest także wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa za eksperymentalny lot balonem pod powierzchnią ziemi.
Lot ten zorganizowany przez Tarnowskie Stowarzyszenie Lotnicze odbył się 6 maja 2000 roku w dawnej Kopalni Soli - Wieliczka (w Komorze Staszica). I choć balon na podgrzane powietrze wzniósł się tylko na wysokość 213 cm i trwał 4 minuty to z tymi danymi trafił do Księgi Rekordów Guinessa. Pomysłodawcą lotu był Krzysztof Rękas.
Tekst:
Jerzy Bronicki
Nasze stowarzyszenie - Przemyska Grupa Paralotniowa „Latam, Bo Chcę” powstało w lutym 2009 roku. Od samego początku chcieliśmy coś zorganizować w naszym mieście, by zasygnalizować, że istniejemy i chcemy pozytywnie promować nasz region. Postanowiliśmy, że dołączymy do cyklicznego Wielkiego Pikniku „Życia Podkarpackiego” i Służb Mundurowych - „Podaruj Dzieciom Radość”, którego celem jest zebranie pieniędzy na wakacje dla dzieci z najbiedniejszych rodzin, których w naszym regionie niestety nie brakuje.
W tym roku wyzwanie było duże. Przemyski Ośrodek Pomocy Społecznej wskazał 50 dzieci, a organizatorzy postanowili zapewnić im dwutygodniowy pobyt nad Bałtykiem, dlatego naszą inicjatywę przyjęto z entuzjazmem.
Przygotowania
Przemyśl jest w strefie ADIZ, dlatego też z pomocą
Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, wydzieliliśmy przestrzeń
powietrzną, rozciągającą się od zachodnich rubieży miasta wzdłuż
malowniczych rozlewisk Sanu do Krasiczyna z jego znanym zamkiem.
Wybraliśmy hasło: „Radość Latania, czyli Paralotniarze Dzieciom”,
zaprosiliśmy pilotów paralotniowych, zespół akrobacyjny „Szmaciani” oraz
pilotów tandemowych, bo zależało nam na umożliwieniu mieszkańcom
zobaczenia swoich okolic z powietrza. Zrobiliśmy to z dużym
wyprzedzeniem, bo 7 czerwca to czas wielu imprez lotniczych i
paralotniowych.
Piknik w cieniu dramatu
Od początku pogoda stanowiła zagadkę. Mimo tego
zjawiło się wielu pilotów z bliższych i dalszych okolic; ze
Strzyżowa,
Radymna, Jarosławia, Sanoka, Rzeszowa, Krosna, przyjechali też piloci
tandemów z Nowego Targu oraz oczywiście grupa ”Szmaciani”, trochę
okrojona, bo to sezon zawodów, a tam sami zawodnicy. Stawili się: Jacek
Chrustek, Leszek Mańkowski, Wojtek Palonek, Kuba Rybiński, który wraz z
Tomkiem Krzysztofem przyjechali z tandemami. Mimo złych prognoz stawiło
się ponad 20-tu pilotów.
Rano i w południe warunki nie pozwalały na latanie. Silny wiatr i przechodzące w pobliżu burze, nie dawały nadziei. O godz.13.07, bardzo silny podmuch, prawie zakończył całą imprezę. Zerwał z cum dmuchaną zjeżdżalnię z dziećmi, powalił i porwał w powietrze namioty z ludźmi w środku a parasole firmowe, zamienił w niebezpieczne przedmioty, poprzewracał grille, które swoją zawartością parzyły ludzi. Do szpitali odwieziono 20 poszkodowanych i wszystko wskazywało, że zamierzenie zostanie odwołane przez głównych organizatorów. Potem okazało się, że obrażenia pokrzywdzonych są niegroźnie, po opatrzeniu 16 zwolniono do domu a 4 pozostawiono na obserwacji. Piknik kontynuowano.
Gdy pogoda płatała „figle”, piloci paralotniarze
byli na ziemi i zwiedzali miasto oraz okolice. Tandemowcy i Szmaciani
wraz z załogą balonu „Roleski” z pilotem Krzysztofem Rękasem na czele,
wybrali się na zwiedzanie Przemyśla oraz Twierdzy Przemyśl i chyba
wywarło to na nich wrażenie, bo tutaj warto przyjechać, bo dolecieć i
wylądować nie ma jak (brak lotniska, lądowiska itp., tylko
paralotniarze zmotoryzowani, coś dla siebie znajdą).
Po godzinie 16.00, nagle zrobiło się spokojnie, a
niebo przybrało fantazyjny, choć ołowiano - stalowy wygląd. Wtedy
zaczęło się latanie, aż do godziny 20.00. Polatali zaproszeni goście,
ale największą niespodziankę zrobili oczywiście ”Szmaciani” oraz
tandemowcy. Zainteresowanie przerosło nasze oczekiwania. Chłopaki
dawali z siebie wszystko a my pomagaliśmy, jak potrafimy. Tandemowcy
dwoili się, niestety, nie wszyscy chętni polecieli.
To było nasze pierwsze takie przedsięwzięcie.
Działaliśmy do końca i nasza akcja przyniosła ok. 1650 zł na szczytny,
charytatywny cel. Dziękujemy wszystkim, którzy nas wsparli.
Przemyśl, to geograficznie, historycznie i widokowo, niezmiernie
ciekawe i atrakcyjne miasto. Tutaj kończy się Pogórze Karpackie i
zaczyna Kotlina Sandomierska, tworząc malowniczą tzw. Bramę Przemyską.
Wiele niesamowitych miejsc, zabytków, dużo atrakcji, tylko szkoda, że
turystyka lotnicza mocno ograniczona, choć w planach rozwoju regionu
zaplanowano trzy pobliskie lądowiska, ale na razie cisza w tej sprawie.
Tekst:
Przewodniczący zarządu stowarzyszenia
Przemyska Grupa Paralotniowa
„Latam, Bo Chcę”
Roman Boratyn
Panie Romanie, jak powstało stowarzyszenie –„ Latam Bo Chcę” i jaki jest jego program?
Powstało w lutym 2009 roku, z mojej inicjatywy.
Wszyscy pierwsi członkowie już potrafili latać i ukończyli odpowiednie
kursy w Polsce i za granicą. Oczywiście liczy się jeszcze doświadczenie.
Ja mam go dużo i dzielę się nim z innymi, ale też uzyskuję je od kolegów.
Nasze stowarzyszenie jest grupą osób, których pasją jest
paralotniarstwo. Ta forma latania, daje niesamowite odczucia,
niespotykane w innych aerodynach (nieograniczona widoczność i odczuwanie
przestrzeni wszystkimi zmysłami), jednocześnie jest to najtańsza
oraz najprostsza forma unoszenia się w powietrzu dająca szansę tym,
którzy chcą zostać pilotami, a wydaje się im, że jest to poza ich
zasięgiem.
Ta przygoda lotnicza łączy ludzi i dlatego
zawiązaliśmy stowarzyszenie non profit, którego jednym z celów
jest popularyzacja tej formy sportu oraz rekreacji. W ramach
działalności społecznej, wychodzimy przede wszystkim do ludzi młodych,
ale nie tylko i proponujemy możliwość zapoznania się z tą
dziedziną sportu i rekreacji.
Oferujemy:
Kto może zostać członkiem klubu i jakie trzeba spełnić warunki?
Członkiem, może być pilot(ka) paralotni, adept(ka), zainteresowany(na), zaciekawiony(na) lub po prostu sympatyzujący(ca), który godzi się społecznie wspierać cele stowarzyszenia.
Kto trenuje nowych adeptów latania i jak długo?
W kraju przyszłych chętnych do latania szkolą Certyfikowane Ośrodki Szkolenia Paralotniowego (w Polsce jest ich ponad 20) oraz ośrodki zagraniczne, które uznawane są przez Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego (kraje UE).
Proces szkolenia podzielony jest na etapy:
I etap to około jednego tygodnia - loty swobodne i teoria.
II etap to również około jednego tygodnia - loty wysokie,
nauka i doskonalenie umiejętności podejścia do lądowania oraz opanowanie
metod wytracania wysokości. Po tym można przystąpić do egzaminu.
Szkolenia - PPG i PPGG to również jeden tydzień i
wykonanie co najmniej dwóch lotów na odległość 15 km. Niby mało, ale
jest to szkolenie intensywne i trzeba mu poświęcić wszystko, bo zajęcia
odbywają się od rana do nocy z przerwami na posiłki. Szkolenie
weekendowe (na raty) zdarza się rzadko i nie jest skuteczne.
Prostota polega na tym, że paralotnia to jedyny
statek powietrzny, którym można nauczyć się sterować stojąc na ziemi.
Dwa, trzy dni i pierwszy, samodzielny lot oczywiście pod nadzorem w
postaci łączności radiowej.
Uprawnienia CP (tandem) to uzyskanie nalotu co
najmniej 50 godzin pod nadzorem instruktorskim, ale zazwyczaj biorą się
za to instruktorzy lub zawodnicy i kadrowicze. A w stowarzyszeniu szkolimy się wzajemnie, bardziej doświadczeni tych
mniej. Jako sędzia na Mistrzostwach Polski i Europy
jestem w stanie przygotować do zawodów PPG (paralotnie z napędem) moich
kolegów, ale na razie żaden się nie zdecydował.
Czy jest to sport bezpieczny i czy były w klubie jakieś wypadki zwiazane z lotem? Czy zabieranie na pokazach ludzi nie latajacych nigdy jest bezpieczne?
Tak, jest bezpieczne ale jak każda dziedzina ludzkiej działalności jest tak bezpieczna jak ludzie, którzy ją prowadzą. W naszym gronie nigdy nikt nie miał wypadku ani też sytuacji niebezpiecznej, bo nasza grupa to ludzie znający swoje możliwości i ograniczenia. Loty tandemowe (i zabieranie na lot osoby nigdy nie latającej) są też bezpieczne, bo prowadzą je najlepsi piloci, którzy musieli zdobyć dodatkowe uprawnienia do tych lotów tzw. CP, oraz latają na supersprzęcie, który jednak jest drogi.
Jakie trzeba mieć zezwolenia (licencję) na latanie i od kogo?
Aby latać, trzeba uzyskać w Polsce licencję o nazwie "Świadectwo Kwalifikacji Pilota Paralotni", które wydaje po zdaniu egzaminu teorytycznego i praktycznego Prezes Urządu Lotnictwa Cywilnego (urząd centralny). Można uzyskać szereg uprawnień takich, jak:
Jakie powinny być warunki pogodowe do dobrego i bezpiecznego latania? Mam na myśli - siłę wiatru, porę dnia itp.
Lata się tylko w warunkach widoczności czyli od 30 min. przed wschodem słońca do pół godziny po jego zachodzie. Pora dnia ani roku nie ma znaczenia, ale nie lata się przy opadzie atmosferycznym, silnym porywistym wietrze, którego prędkość przekracza 2/3 prędkości postępowej paralotni (ok. 7- 8 m/s) oraz gdy na niebie znajdują się chmury burzowe.
Od czego zależy długość lotu i jak długo można lecieć na silniku w jedną lub dwie osoby?
Zależy to głównie od umiejętności pilota i jego wytrzymałości. Paralotnią swobodną lata się podobnie jak szybowcem, wykorzystuje się termiczne prądy wznoszące (tzw. kominy) lub prądy wznoszące na zboczach górskich (tzw. żagiel). Z napędem leci się podobnie jak motoszybowcem, gdy znajdzie się kominy termiczne, można zgasić silnik i szybować, a potem go ponownie zapalić i wrócić na miejsce startu. W zależności od napędu zużycie paliwa wynosi od 2 do 4 litrów na godzinę, a w napędach tandemowych nawet ponad 5 l/h. Jako, że zbiorniki mają od 10 - 15 l pojemności, to każdy pilot łatwo obliczy na co go stać.
Czy są wyznaczone jakieś limity przestrzeni do latania paralotniami, czy też nie ma żadnych ograniczeń?
W Polsce i w innych krajach obowiązuje podział przestrzeni. Istnieją korytarze powietrzne, różne strefy itp. Na paralotniach generalnie lata się w przestrzeni "G", czyli niekontrolowanej (tutaj liczy się wzrok i obserwacja innych oraz zastosowanie prostych zasad np. ten wyżej ustępuje temu niżej, odległośc graniczna to min. 50 m, przed spotkaniem zbliżeniowym skręcamy w prawo itp.
Jaka jest różnica w sprzęcie i stylu latania na paralotni i paralotni z napędem - jak się wzbija w górę paralotnia bez napędu?
Częściowo już o tym wspomniałem. Są wyspecjalizowane paralotnie pod napęd ale większość klasycznych też z napędem dobrze lata, choć wolniej. W locie większych różnic nie ma, bo sterowanie podobne. Zasadę utrzymania w powietrzu już wyjaśniłem, jest różnica w metodzie startu. Na swobodnym skrzydle staruje się ze zbocza górskiego lub na płaskim na holu za pomocą urządzenia zwanego wyciągarką.
Jaki jest średni koszt zakupu sprzetu do latania?
Przy zakupie nowego sprzętu do latania swobodnego (paralotnia) należy liczyć się z wydatkiem ok. 10 tyś. zł (skrzydło, uprząż, spadochron ratunkowy, kask, radio, wariometr, GPS), by latać z napędem należy dołożyć co najmniej drugie tyle.
Na czym pan obecnie lata?
Osobiście latam na paralotni sportowej (bardziej wymagającej). Sprzęt paralotniowy testują cztery firmy; niemiecki DHV ,DUVL (paralotnie z napędem), francuski AFNOR, europejski (UE) CEN. Mają one różne sposoby certyfikowania, ale generalnie skrzydła można podzielić na:
Jakie imprezy i zawody w ciągu roku organizuje stowarzyszenie – „Latam Bo Chcę”?
Głównie koncentrujemy się na udziałach w "pokazach" w czasie imprez organizowanych przez inne stowarzyszenia lub jednostki samorządowe. Wakacje się skończyły więc i nasze działania idą teraz w kierunku propagowania paralotniarstwa wśród młodzieży oraz doszkalaniu się.
Czy członkowie klubu biorą udział w zawodach krajowych i międzynarodowych oraz jakie największe osiągnięcie mają w tej dziedzinie?
Będziemy się starali brać w przysłości udział w zawodach na arenie międzynarodowej, bo umiejętności są, tylko czasu brak. No i oczywiście udział w takich zawodach wiąże się ze znacznymi kosztami. W 2008 r. jeden z kolegów wystartował w internetowej rywalizacji przelotowej PPG i zajął 3 miejsce w klasyfikacji krajowej, 8 w Europejskiej i pierwsze w klasyfikacji drużynowej krajów biorących udział w zawodach.
Z Romanem Boratynem
rozmawiał Józef Kołodziej
Wszystkich zainteresowanych informacjami na temat naszego klubu
prosimy o kontakt na adres elektroniczny:
latambochce@gmail.com
a także zapraszamy na naszą stronę internetową (gdzie można znależć
skład zarządu stowarzyszenia):
www.Latambochce.pl
W artykule wykorzystano zdjęcia wykonane przez:
Roman Boratyn, Jacek Chrustek i Jerzy Bronicki