Przygoda z Naturą

HERMANDAD DE LA COSTA - BRACTWO WYBRZEŻA

   W piątek 23 stycznia 2009 roku, wczesnym rankiem po uzupełnieniu paliwa, wody pitnej i odprawie celnej wypływamy z Martyniki (Le Marin) na Morzu Karaibskim, w kierunku St. Lucia. Na głównym maszcie tuż pod sailingiem obok polskiej bandery powiewają dwie małe banderki “Bractwa Wybrzeża” – banderka kpt. Andrzeja Bieńkowskiego - nr członkowski 38 i kpt. Zbysława Zbyszewskiego - nr 92.

    Uczestnicy tamtejszego rejsu z zaciekawieniem pytali o te banderki i wysłuchali historii Bractwa Wybrzeża. Dzisiaj, chciałbym się także podzielić tymi informacjami z czytelnikami tej strony, bo zapewne wielu z czytających nic poprzednio nie słyszało o tym wspaniałym stowarzyszeniu. Już sama nazwa wyjaśnia, że ludzie morza należący do tej organizacji mają się traktować jak bracia i udzielać sobie wzajemnej pomocy niezależnie od sytuacji, przynależności narodowej czy też miejsca spotkania. Ja osobiście nigdy nie słyszałem aby brat (członek 01-Pierwsze Miedzynarodowe Zaffarancho w Nowym Jorku-1986 rok-na pokladzie sy Esmeralda-podpisanie historycznych dokumentownaszej organizacji) odmówił pomocy innemu bratu.

Geneza Bractwa Wybrzeża

    Solidarność ludzi morza wobec żywiołu, z którym mają do czynienia jest zarówno oczywista jak usankcjonowana międzynarodowymi umowami. Bywa, że instynktownie bractwo ludzi morza zakłócają ekonomia, polityka i religia. Ci, którzy znaleźli się na morzu dlatego, że je polubili a nie dlatego, że zostali do tego zmuszeni, nie podlegają tym perturbacjom. Cenią wysoko zasady dobrej praktyki morskiej w stosunkach tak z żywiołem jak i ludźmi morza. Rozumieją, że morze trzeba przybliżać „szczurom lądowym”, ale też chronić przed niszczycielską działalnością człowieka, niezależnie, czy ta postawa jest prostą konsekwencją pracy lub służby w morskim rzemiośle, poszukiwania przygód, oddania sztuce czy sportom.

    To są zasadnicze przesłanki idei, które zrodziły Bractwo Wybrzeża – stowarzyszenia wolnych ludzi i Bractw Korsarskich, a przede wszystkim opierając się na rzeczywistych, humanistycznych fundamentach cywilizacji, wypracowali własny zbiór uwspółcześnionych przykazań znany jako OKTALOG. Z lokalnych – Chilijskich zaczątków, powstało 4 kwietnia 1951 roku, międzynarodowe stowarzyszenie Hermandad de la Costa  - dbające o prosty, międzyludzki wymiar wszystkich poczynań, bez zadufania dotyczącego własnego posłannictwa. Jego prestiż rośnie między innymi dzięki przyjętej od początku zasadzie starannego dobierania członków wyłącznie poprzez rekomendacje.

    Prawa Bractwa Wybrzeża stanowione są na spotkaniach zwanych Zaffarancho. Flaga Bractwa Wybrzeża jest w kolorze czarnym o proporcjach boków 3 x 2 z widniejącymi na niej w pobliżu drzewca białymi lub srebrnymi znakami: kotwicą, dwiema gwiazdami na wysokości jej ucha i dwoma skrzyżowanymi pod nią wiosłami. Flagi indywidualne braci – również czarne – mają ponadto umieszczoną pod skrzyżowanymi wiosłami cyfrę właściciela02-Od lewej-kpt Andrzej Plewik i kpt Andrzej Bienkowski-przed chilijskim zaglowcem sy Esmeralda (w kolorze białym lub srebrnym) nadaną mu przez Bractwo oraz gwiazdy białe, srebrne lub czerwone, w liczbie nie przekraczającej trzech.

    Za J. Knabe (Nr 2),czerwiec 2003, E. Moczydłowski (Nr 73),wrzesień 2003

Mesa Kaprów Polskich

    Zalążek polskiego Bractwa Wybrzeża powstał dnia 1 czerwca 1966 roku przez przyjęcie do tego stowarzyszenia załogi jachtu “Śmiały”. Stało się to podczas Wyprawy Geograficznej dookoła Ameryki Południowej i postojów w chilijskich portach - Santiago oraz Antofagasta.

    Istniejące wtedy już od piętnastu lat Stowarzyszenie Hermandad de la Costa (Bractwo Wybrzeża) w Chile wprowadziło w zwyczaje oraz ceremoniał załogę polskiego jachtu.

    Dopiero z perspektywy minionych dziesięcioleci, w ciągu których Polacy pozostawali jedynymi Braćmi „za żelazną kurtyną”, można docenić wagę tej inicjacji. Dzięki stosunkowo wczesnemu powstaniu, polskie Bractwo cieszy się obecnie stażem i godną pozycją w rodzinie Bractwa Wybrzeża.

    Załoga jachtu „Śmiały” otrzymała w Chile cyfry od 1 do 3 dla nowego Polskiego Bractwa.

Na pokładzie jachtu na Atlantyku dnia 3 września 1966 roku kapitan jachtu Bolesław K. Kowalski (Nr 1) przyznał 03-Zaffarancho- San Antonio w Teksasie-pazdziernik 10 - 20013 kolejne numery dla pozostałych członków załogi na jachcie. Zarządził także demokratyczne wybory i przez następnych siedem lat Kapitanem Polskiego La Hermandad de la Costa był Jerzy A. Knabe (Nr 2).

    Nie zaprzątając sobie za bardzo głowy aspektem legalności stowarzyszenia, Bracia pielęgnowali międzynarodowe więzy oraz dbali o powiększanie ilości Braci w Polsce. Sprawą legalizacji Bractwa na dobre zajął się dopiero później prawnik, jachtowy kapitan żeglugi wielkiej - Bolesław K. Kowalski (Nr 1), kiedy 19 maja 1973 roku został ponownie Kapitanem Bractwa (polskiego oddziału).

    Bardzo szybko okazało się, że w realiach Polski socjalistycznej takich „oddolnych” stowarzyszeń w socjalizmie nie potrzeba. Zatem całymi latami Bractwo działało pod szyldem „Komitetu Organizacyjnego” – organizowane były Zaffarancha, przyjmowano nowych Braci, opracowywano doktryny, cele i formy działania, dopasowywano do potrzeb regulaminy, statusy, ceremoniały. Dokumenty pisane były w archaizowanej polszczyźnie, co stało się już specyficznym zwyczajem. Ze względu na historię i tradycje morskie, Bractwo nasze przyjęło nazwę „Mesa Kaprów Polskich”. Dalszą działalnością kierowali: od roku 1978 Dariusz M. Bogucki (Nr 22), a od 1982 kolejny raz Bolesław K. Kowalski (Nr 1).

    Bezowocne starania o rejestrację Bractwa i jego konspiracyjna działalność trwały aż do zmiany ustroju w Polsce. W międzyczasie, w 1987 roku doszło nawet do „małżeństwa z rozsądku” z Ligą Morską. Z tego nieudanego związku gdzie 21-letnie a całkiem już dojrzałe Bractwo grało niezręcznie rolę Okręgu Ligi Morskiej, wybawił nas rok 1990, kiedy to rejestracja (dnia 13 grudnia) stała się raptem prosta.04-Brat- Mike Cantu-Withoff-Zaffarancho w Brukseli-Belgia- w 1990 roku

    Bractwo przy starannej jak zwykle selekcji liczyło wówczas już blisko 60 członków. „Wielka Karta Praw” zarejestrowana została w VII Wydziale Cywilnym i Rejonowym Sądu Wojewódzkiego w Warszawie pod pozycja 1 217 898 jako Statut Bractwa Wybrzeża, Mesy Kaprów Polskich.

    W 1992 roku Kapitanem Mesy Kaprów Polskich został Jerzy M. Rakowicz-Raczyński (Nr 57). W czasie kolejnej kadencji od roku 1997 dowodził tą organizacją  Kazimierz A. Goebel (Nr 18), w roku 2003 - po raz czwarty – Bolesław K. Kowalski (Nr 1) a od roku 2003 - Eugeniusz „Genia” Moczydłowski (Nr 73).

    Dzisiaj przy sterze stoi Jerzy Paleolog (Nr 78). W związku ze wzrostem liczebności Braci powstały mesy lokalne: Warszawska, Lubelska oraz Szczecińska. A właśnie kilka dni temu (1 stycznia 2010 roku), została powołana za zgodą Rady Siedmiu Mesy Kaprów Polskich, Mesa Gdańska Kaprów Polskich, która wybrała swoje władze w osobach: Sztorman Mesy Gdańskiej – Andrzej Drapella (Nr 89), Sztorman – Andrzej Dębiec (Nr 116), Skryba – Tomasz Borda (Nr 113).

    Na dzień dzisiejszy stowarzyszenie liczy 108 Braci oraz kilku jungów oczekujących na swoje nominacje. 

   W miarę finansowych możliwości, Mesa Kaprów Polskich zawsze starała się o swój czynny byt  na forum międzynarodowym. Spotkania na morzach i oceanach świata pod charakterystyczną czarną banderą Bractwa, były zapewnione przez ruchliwość i przedsiębiorczość wielu Braci wyruszających na wielkie wyprawy i mniejsze rejsy.

    W 1986 roku na pokładzie chilijskiego żaglowca s/y „Esmeralda”, podpisane zostały odpowiednie dokumenty, które ustanawiały oficjalne międzynarodowe spotkania (Zaffarancha) Bractwa Wybrzeża, co 4 lata. Było to jednocześnie pierwsze międzynarodowe Zaffarancho tego bractwa.

    Polscy Bracia dali się poznać uczestnicząc w spotkaniach zagranicznych - braciom we Francji, w Wielkiej Brytanii w roku 1983, brali udział w Grand Bucan Bractwa w 1985 roku w Antwerpii (Belgia). Uczestniczyli także w pierwszym, drugim i piątym Światowym Zaffarancho. Natomiast w Polsce gościli znamienitych Braci Włoskich na oficjalnym krajowym Zaffarancho w Warszawie.

    05-Andrzej Bienkowski z Tony Olmerem na miedzynarodowym Zaff in San Antoni-TexasPolskie Bractwo Wybrzeża podjęło inicjatywę wydawniczą celem popularyzowania dobrych książek marynistycznych. Pierwsze ukazało się w roku 2002 wznowieniem zbioru duńskich esejów Tage Voss’a - „Morze wokół naszego domu”. Znacznie wcześniej rozpoczęło się wydawanie organizacyjnego biuletynu pod charakterystycznym tytułem - „Minuta Kapitańska” (Pisemne sprawozdanie z odbytych Zaffarancho).

Moje spotkanie z Bractwem

    Jak już powyżej wspomniałem, przyjęcie na brata, dokonuje się poprzez rekomendacje za wiedzą (najczęściej) lub bez zgody zainteresowanego. Zgłaszający dokonuj�� tego na spotkaniu braci (Zaffarancho), w którym nie uczestniczy zainteresowany. Po zaakceptowaniu przez braci uczestniczących, nowo zgłoszony zostaje zaproszony na najbliższe Zaffarancho, gdzie odbywa wstępny okres kandydacki jako junge. Na tych zebraniach jego zadaniem jest usługiwać przy stole zebranym braciom i w ten sposób daje się poznać pozostałym braciom. Po kilku takich zebraniach, może być lub nie, zaakceptowany na Brata. Ja do bractwa zostałem zgłoszony w 1977r przez Tomka Romera (Nr 7), poparli mnie Bolek Kowalski (Nr 1), Ziemowit Barański (Nr 12) i inni. Zostałem przyjęty na junge. A 9 grudnia 1978 zostałem przyjęty na brata z Nr 38. Zaprzysiężenia dokonał Darek Bogucki (Nr 22) wręczając mi patent (Nr 38).

    Gdy w 1982 r. Wybierałem się w rejs dookoła Europy, do worka żeglarskiego włożyłem oprócz normalnego wyposażenia moją banderkę Bractwa Wybrzeża (Nr 38) przyznaną mi  w momencie przyjęcia do tej organizacji. W worku znalazł się również list kaperski z dużą lakowaną pieczęcią, wypisany pięknie na czerpanym papierze w trzech językach zaświadczający, że jestem Bratem Wybrzeża nr 38. Zgodnie z tradycją Bractwa wywieszałem moją banderkę pod salingiem w każdym porcie.

    Podczas naszego postoju w porcie jachtowym w Marsylii, do burty naszego jachtu podszedł nieznany mi dżentelmen i zapytał czy jestem Bratem Wybrzeża. Potwierdziłem. Pan ów, emerytowany bankier żeglujący na małym szkunerze, okazał się członkiem Bractwa. Spędziliśmy miły wieczór na jego jachcie.

    Oryginalnie planowana trasa naszego rejsu uległa zmianie i lokalni Bracia częściowo pomogli nam w przygotowaniach do następnego etapu żeglugi – otrzymałem dwie brakujące mapy na akwen naszej żeglugi.

    Z Gibraltaru popłynęliśmy w strefy wiatru pasatowego i dalej na zachód do Hamilton na Bermudzie. Po uzupełnieniu zapasów wody pitnej i warzyw pożeglowaliśmy dalej do Nowego Yorku.

    W nowym miejscu szukałem kontaktów z żeglarzami. Nawiązałem kontakt z Braćmi Wybrzeża z Nowego Yorku. List Kaperski przywieziony z Polski zadziałał magiczne. Zaproszono mnie na najbliższe Zaffarancho (spotkanie) mesy Nowojorskiej.

    Kapitanem dowodzącym był w tym czasie Rene Fiechter. Zostałem bardzo ciepło przyjęty przez Braci, poznałem wielu przyjaznych ludzi jak: Charles Fine i jego żona Ina,Tony Olmer wraz z jego panią Theo, małżeństwo Sinowitz oraz wielu innych. Od tamtego czasu minęło wiele lat ale, wciąż utrzymujemy kontakty.06-kpt. Zbyszewski i kpt Bienkowski prezentuja swoje bandery-Bractwa Wybrzeza-Grenada-styczen 2009

    Pierwsze międzynarodowe spotkanie Braci Wybrzeża odbyło się w USA (Nowy Jork) w 1986 r. Na tym spotkaniu, na chilijskim żaglowcu s/y ESMERALDA, podpisano oficjalne dokumenty, które ustalały między innymi spotkania Bractwa (tzw. Zaffarancho) o zasięgu międzynarodowym co cztery lata. Następne Zaffarancha odbyły się w Belgii (1990), Chile (1994), Włoszech (1998), Australii (2002) i Argentynie (2006). Aktualnie prowadzone są przygotowania do kolejnego Międzynarodowego Zaffarancho w Nowej Zelandii  w 2010r.

    Osobiście uczestniczyłem w dwóch pierwszych Zaffarancho - w NY i Belgii. Bardzo miło wspominam również duże spotkanie zorganizowane przez mesę w San Antonio TX, gdzie uczestniczyliśmy wraz z moją żoną Ireną i córką Justyną.

    Czas płynie nieubłaganie, niektórzy Bracia odeszli na „wieczną wachtę”. Ale pojawiają się już ludzie nowi, młodzi pasjonaci morza. I często ta pasja będzie im towarzyszyć do końca życia. Będą nawiązywać nowe kontakty, organizować rejsy, o którym nam się nie śniło, i będą zapewne kontynuować idee oraz rozwój Bractwa Wybrzeża.

    Materiały opracowane na podstawie informacji własnych oraz Minuty Kapitańskie, jakim jest pisemna forma sprawozdań po walnych zebraniach „Zaffarancha”.

 
Tekst: Kapitan Andrzej Bieńkowski
Foto: Andrzej Bieńkowski, Józef Kołodziej i inni autorzy z Polski
Styczeń 2010

OSTATNIE ARTYKUŁY: