W piątek 23 stycznia 2009 roku, wczesnym rankiem po
uzupełnieniu paliwa, wody pitnej i odprawie celnej wypływamy z Martyniki
(Le Marin) na Morzu Karaibskim, w kierunku St. Lucia. Na głównym maszcie
tuż pod sailingiem obok polskiej bandery powiewają dwie małe banderki “Bractwa
Wybrzeża” – banderka kpt. Andrzeja Bieńkowskiego - nr członkowski 38 i
kpt. Zbysława Zbyszewskiego - nr 92.
Uczestnicy tamtejszego rejsu z zaciekawieniem pytali o te
banderki i wysłuchali historii Bractwa Wybrzeża. Dzisiaj, chciałbym się
także podzielić tymi informacjami z czytelnikami tej strony, bo zapewne
wielu z czytających nic poprzednio nie słyszało o tym wspaniałym
stowarzyszeniu. Już sama nazwa wyjaśnia, że ludzie morza należący do tej
organizacji mają się traktować jak bracia i udzielać sobie wzajemnej
pomocy niezależnie od sytuacji, przynależności narodowej czy też miejsca
spotkania. Ja osobiście nigdy nie słyszałem aby brat (członek
naszej
organizacji) odmówił pomocy innemu bratu.
Geneza Bractwa Wybrzeża
Solidarność ludzi morza wobec żywiołu, z którym mają do
czynienia jest zarówno oczywista jak usankcjonowana międzynarodowymi
umowami. Bywa, że instynktownie bractwo ludzi morza zakłócają ekonomia,
polityka i religia. Ci, którzy znaleźli się na morzu dlatego, że je
polubili a nie dlatego, że zostali do tego zmuszeni, nie podlegają tym
perturbacjom. Cenią wysoko zasady dobrej praktyki morskiej w stosunkach
tak z żywiołem jak i ludźmi morza. Rozumieją, że morze trzeba przybliżać
„szczurom lądowym”, ale też chronić przed niszczycielską działalnością
człowieka, niezależnie, czy ta postawa jest prostą konsekwencją pracy
lub służby w morskim rzemiośle, poszukiwania przygód, oddania sztuce czy
sportom.
To są zasadnicze przesłanki idei, które zrodziły Bractwo
Wybrzeża – stowarzyszenia wolnych ludzi i Bractw Korsarskich, a przede
wszystkim opierając się na rzeczywistych, humanistycznych fundamentach
cywilizacji, wypracowali własny zbiór uwspółcześnionych przykazań znany
jako OKTALOG. Z lokalnych – Chilijskich zaczątków, powstało 4 kwietnia
1951 roku, międzynarodowe stowarzyszenie Hermandad de la Costa -
dbające o prosty, międzyludzki wymiar wszystkich poczynań, bez zadufania
dotyczącego własnego posłannictwa. Jego prestiż rośnie między innymi
dzięki przyjętej od początku zasadzie starannego dobierania członków
wyłącznie poprzez rekomendacje.
Prawa Bractwa Wybrzeża stanowione są na spotkaniach zwanych
Zaffarancho. Flaga Bractwa Wybrzeża jest w kolorze czarnym o proporcjach
boków 3 x 2 z widniejącymi na niej w pobliżu drzewca białymi lub
srebrnymi znakami: kotwicą, dwiema gwiazdami na wysokości jej ucha i
dwoma skrzyżowanymi pod nią wiosłami. Flagi indywidualne braci – również
czarne – mają ponadto umieszczoną pod skrzyżowanymi wiosłami cyfrę
właściciela
(w kolorze białym lub srebrnym) nadaną mu przez Bractwo oraz gwiazdy
białe, srebrne lub czerwone, w liczbie nie przekraczającej trzech.
Za J. Knabe (Nr 2),czerwiec 2003, E. Moczydłowski (Nr 73),wrzesień
2003
Mesa Kaprów Polskich
Zalążek polskiego Bractwa Wybrzeża powstał dnia 1 czerwca
1966 roku przez przyjęcie do tego stowarzyszenia załogi jachtu “Śmiały”.
Stało się to podczas Wyprawy Geograficznej dookoła Ameryki Południowej i
postojów w chilijskich portach - Santiago oraz Antofagasta.
Istniejące wtedy już od piętnastu lat Stowarzyszenie
Hermandad de la Costa (Bractwo Wybrzeża) w Chile wprowadziło w zwyczaje
oraz ceremoniał załogę polskiego jachtu.
Dopiero z perspektywy minionych dziesięcioleci, w ciągu
których Polacy pozostawali jedynymi Braćmi „za żelazną kurtyną”, można
docenić wagę tej inicjacji. Dzięki stosunkowo wczesnemu powstaniu,
polskie Bractwo cieszy się obecnie stażem i godną pozycją w rodzinie
Bractwa Wybrzeża.
Załoga jachtu „Śmiały” otrzymała w Chile cyfry od 1 do 3 dla
nowego Polskiego Bractwa.
Na pokładzie jachtu na Atlantyku dnia 3 września 1966 roku kapitan
jachtu Bolesław K. Kowalski (Nr 1) przyznał
3
kolejne numery dla pozostałych członków załogi na jachcie. Zarządził
także demokratyczne wybory i przez następnych siedem lat Kapitanem
Polskiego La Hermandad de la Costa był Jerzy A. Knabe (Nr 2).
Nie zaprzątając sobie za bardzo głowy aspektem legalności
stowarzyszenia, Bracia pielęgnowali międzynarodowe więzy oraz dbali o
powiększanie ilości Braci w Polsce. Sprawą legalizacji Bractwa na dobre
zajął się dopiero później prawnik, jachtowy kapitan żeglugi wielkiej -
Bolesław K. Kowalski (Nr 1), kiedy 19 maja 1973 roku został ponownie
Kapitanem Bractwa (polskiego oddziału).
Bardzo szybko okazało się, że w realiach Polski
socjalistycznej takich „oddolnych” stowarzyszeń w socjalizmie nie
potrzeba. Zatem całymi latami Bractwo działało pod szyldem „Komitetu
Organizacyjnego” – organizowane były Zaffarancha, przyjmowano nowych
Braci, opracowywano doktryny, cele i formy działania, dopasowywano do
potrzeb regulaminy, statusy, ceremoniały. Dokumenty pisane były w
archaizowanej polszczyźnie, co stało się już specyficznym zwyczajem. Ze
względu na historię i tradycje morskie, Bractwo nasze przyjęło nazwę
„Mesa Kaprów Polskich”. Dalszą działalnością kierowali: od roku 1978
Dariusz M. Bogucki (Nr 22), a od 1982 kolejny raz Bolesław K. Kowalski
(Nr 1).
Bezowocne starania o rejestrację Bractwa i jego konspiracyjna
działalność trwały aż do zmiany ustroju w Polsce. W międzyczasie, w 1987
roku doszło nawet do „małżeństwa z rozsądku” z Ligą Morską. Z tego
nieudanego związku gdzie 21-letnie a całkiem już dojrzałe Bractwo grało
niezręcznie rolę Okręgu Ligi Morskiej, wybawił nas rok 1990, kiedy to
rejestracja (dnia 13 grudnia) stała się raptem prosta.
Bractwo przy starannej jak zwykle selekcji liczyło wówczas
już blisko 60 członków. „Wielka Karta Praw” zarejestrowana została w VII
Wydziale Cywilnym i Rejonowym Sądu Wojewódzkiego w Warszawie pod pozycja
1 217 898 jako Statut Bractwa Wybrzeża, Mesy Kaprów Polskich.
W 1992 roku Kapitanem Mesy Kaprów Polskich został Jerzy M.
Rakowicz-Raczyński (Nr 57). W czasie kolejnej kadencji od roku 1997
dowodził tą organizacją Kazimierz A. Goebel (Nr 18), w roku 2003 - po
raz czwarty – Bolesław K. Kowalski (Nr 1) a od roku 2003 - Eugeniusz „Genia”
Moczydłowski (Nr 73).
Dzisiaj przy sterze stoi Jerzy Paleolog (Nr 78). W związku ze
wzrostem liczebności Braci powstały mesy lokalne: Warszawska, Lubelska
oraz Szczecińska. A właśnie kilka dni temu (1 stycznia 2010 roku),
została powołana za zgodą Rady Siedmiu Mesy Kaprów Polskich, Mesa
Gdańska Kaprów Polskich, która wybrała swoje władze w osobach: Sztorman
Mesy Gdańskiej – Andrzej Drapella (Nr 89), Sztorman – Andrzej Dębiec (Nr
116), Skryba – Tomasz Borda (Nr 113).
Na dzień dzisiejszy stowarzyszenie liczy 108 Braci oraz kilku
jungów oczekujących na swoje nominacje.
W miarę finansowych możliwości, Mesa Kaprów Polskich zawsze starała
się o swój czynny byt na forum międzynarodowym. Spotkania na
morzach i oceanach świata pod charakterystyczną czarną banderą Bractwa,
były zapewnione przez ruchliwość i przedsiębiorczość wielu Braci
wyruszających na wielkie wyprawy i mniejsze rejsy.
W 1986 roku na pokładzie chilijskiego żaglowca s/y
„Esmeralda”, podpisane zostały odpowiednie dokumenty, które ustanawiały
oficjalne międzynarodowe spotkania (Zaffarancha) Bractwa Wybrzeża, co 4
lata. Było to jednocześnie pierwsze międzynarodowe Zaffarancho tego
bractwa.
Polscy Bracia dali się poznać uczestnicząc w spotkaniach
zagranicznych - braciom we Francji, w Wielkiej Brytanii w roku 1983,
brali udział w Grand Bucan Bractwa w 1985 roku w Antwerpii (Belgia).
Uczestniczyli także w pierwszym, drugim i piątym Światowym Zaffarancho.
Natomiast w Polsce gościli znamienitych Braci Włoskich na oficjalnym
krajowym Zaffarancho w Warszawie.
Polskie
Bractwo Wybrzeża podjęło inicjatywę wydawniczą celem popularyzowania
dobrych książek marynistycznych. Pierwsze ukazało się w roku 2002
wznowieniem zbioru duńskich esejów Tage Voss’a - „Morze wokół naszego
domu”. Znacznie wcześniej rozpoczęło się wydawanie organizacyjnego
biuletynu pod charakterystycznym tytułem - „Minuta Kapitańska” (Pisemne
sprawozdanie z odbytych Zaffarancho).
Moje spotkanie z Bractwem
Jak już powyżej wspomniałem, przyjęcie na brata, dokonuje się
poprzez rekomendacje za wiedzą (najczęściej) lub bez zgody
zainteresowanego. Zgłaszający dokonuj�� tego na spotkaniu braci (Zaffarancho),
w którym nie uczestniczy zainteresowany. Po zaakceptowaniu przez braci
uczestniczących, nowo zgłoszony zostaje zaproszony na najbliższe
Zaffarancho, gdzie odbywa wstępny okres kandydacki jako junge. Na tych
zebraniach jego zadaniem jest usługiwać przy stole zebranym braciom i w
ten sposób daje się poznać pozostałym braciom. Po kilku takich
zebraniach, może być lub nie, zaakceptowany na Brata. Ja do bractwa
zostałem zgłoszony w 1977r przez Tomka Romera (Nr 7), poparli mnie Bolek
Kowalski (Nr 1), Ziemowit Barański (Nr 12) i inni. Zostałem przyjęty na
junge. A 9 grudnia 1978 zostałem przyjęty na brata z Nr 38.
Zaprzysiężenia dokonał Darek Bogucki (Nr 22) wręczając mi patent (Nr
38).
Gdy w 1982 r. Wybierałem się w rejs dookoła Europy, do worka
żeglarskiego włożyłem oprócz normalnego wyposażenia moją banderkę
Bractwa Wybrzeża (Nr 38) przyznaną mi w momencie przyjęcia do tej
organizacji. W worku znalazł się również list kaperski z dużą lakowaną
pieczęcią, wypisany pięknie na czerpanym papierze w trzech językach
zaświadczający, że jestem Bratem Wybrzeża nr 38. Zgodnie z tradycją
Bractwa wywieszałem moją banderkę pod salingiem w każdym porcie.
Podczas naszego postoju w porcie jachtowym w Marsylii, do
burty naszego jachtu podszedł nieznany mi dżentelmen i zapytał czy
jestem Bratem Wybrzeża. Potwierdziłem. Pan ów, emerytowany bankier
żeglujący na małym szkunerze, okazał się członkiem Bractwa. Spędziliśmy
miły wieczór na jego jachcie.
Oryginalnie planowana trasa naszego rejsu uległa zmianie i
lokalni Bracia częściowo pomogli nam w przygotowaniach do następnego
etapu żeglugi – otrzymałem dwie brakujące mapy na akwen naszej żeglugi.
Z Gibraltaru popłynęliśmy w strefy wiatru pasatowego i dalej
na zachód do Hamilton na Bermudzie. Po uzupełnieniu zapasów wody pitnej
i warzyw pożeglowaliśmy dalej do Nowego Yorku.
W nowym miejscu szukałem kontaktów z żeglarzami. Nawiązałem
kontakt z Braćmi Wybrzeża z Nowego Yorku. List Kaperski przywieziony z
Polski zadziałał magiczne. Zaproszono mnie na najbliższe Zaffarancho (spotkanie)
mesy Nowojorskiej.
Kapitanem dowodzącym był w tym czasie Rene Fiechter. Zostałem
bardzo ciepło przyjęty przez Braci, poznałem wielu przyjaznych ludzi jak:
Charles Fine i jego żona Ina,Tony Olmer wraz z jego panią Theo,
małżeństwo Sinowitz oraz wielu innych. Od tamtego czasu minęło wiele lat
ale, wciąż utrzymujemy kontakty.
Pierwsze międzynarodowe spotkanie Braci Wybrzeża odbyło się w
USA (Nowy Jork) w 1986 r. Na tym spotkaniu, na chilijskim żaglowcu s/y
ESMERALDA, podpisano oficjalne dokumenty, które ustalały między innymi
spotkania Bractwa (tzw. Zaffarancho) o zasięgu międzynarodowym co cztery
lata. Następne Zaffarancha odbyły się w Belgii (1990), Chile (1994),
Włoszech (1998), Australii (2002) i Argentynie (2006). Aktualnie
prowadzone są przygotowania do kolejnego Międzynarodowego Zaffarancho w
Nowej Zelandii w 2010r.
Osobiście uczestniczyłem w dwóch pierwszych Zaffarancho - w
NY i Belgii. Bardzo miło wspominam również duże spotkanie zorganizowane
przez mesę w San Antonio TX, gdzie uczestniczyliśmy wraz z moją żoną
Ireną i córką Justyną.
Czas płynie nieubłaganie, niektórzy Bracia odeszli na „wieczną
wachtę”. Ale pojawiają się już ludzie nowi, młodzi pasjonaci morza. I
często ta pasja będzie im towarzyszyć do końca życia. Będą nawiązywać
nowe kontakty, organizować rejsy, o którym nam się nie śniło, i będą
zapewne kontynuować idee oraz rozwój Bractwa Wybrzeża.
Materiały opracowane na podstawie informacji własnych oraz
Minuty Kapitańskie, jakim jest pisemna forma sprawozdań po walnych
zebraniach „Zaffarancha”.
Tekst: Kapitan Andrzej Bieńkowski
Foto: Andrzej Bieńkowski, Józef Kołodziej i inni autorzy z Polski
Styczeń 2010