Przygoda z Naturą

WSTĘPNIAK - ŻEGLARSKI ŚWIAT

    Od zarania dziejów, ludzkość wykorzystywała łodzie, a później statki do przemierzania  bezkresu mórz i oceanów. Cele i skutki tych morskich rejsów były różne. W bardzo wczesnym okresie naszej ludzkości, służyły do przemieszczania się starożytnych plemion w poszukiwaniu nowych lądów do zasiedlenia czyli do znajdowania lepszych miejsc w celu zdobycia żywności i zakładania nowych osad. Nieraz w bardzo prymitywnych łodziach potrafili przemierzać Ocean Atlantycki, jeszcze przed Krzysztofem Kolumbem.
    Także, odkąd ludzkość nauczyła się budować statki, służyły im one do handlu drogą morską, rybołówstwa i wzajemnych wizyt. Ale nie tylko, bo służyły także do prowadzenia wojen morskich, których celem było zatopienie pływających jednostek przeciwnika i podboju nowych terytoriów.
   01-Tubylcy na Mikronezji.JPGAle statki nie tylko pływały - one także tonęły - najczęściej za sprawą burz, huraganów i tajfunów, które zsyłała na nie bezlitosna czasem Natura. Jednak człowiek nie poddawał się jej budując kolejne statki, które wyruszały w świat często w celach odkrywczych.
    To właśnie dzięki morskiej wyprawie Krzysztofa Kolumba w 1942 roku, w której brały udział 3 statki (Santa Maria, Ninia i Pinta) odkryto ląd amerykański i wyspy na Morzu Karaibskim. Doskonalenie umiejętności żeglarskich oraz budowa coraz lepszych statków pozwoliły innym żeglarzom na odkrycie nowych morskich szlaków (Vasco da Gama, Bartolomeu Diaz, Amerigo Vespucci) czy też opłynięcie dookoła kuli ziemskiej przez Ferdynanda Magellana (1519-1522).
    Konsekwencją pływania, było narodzenie się żeglarstwa jachtowego, któremu nieodłącznie towarzyszyła rywalizacja w postaci wyścigów na morzu (regaty).
  Już w XVII wieku rozwinęło się bardzo żeglarstwo sportowe – głównie za sprawą Holendrów i jeszcze w tym samym wieku odbywały się pierwsze zawody regatowe. A już w 1718 roku powstał w Rosji pierwszy klub żeglarski, który miał swój statut i banderę.
    Od tamtego czasu żeglarstwo jachtowe rozwijało się bardzo szybko. Wtedy to też określono pojęcia jachtu według definicji pojęciowej a nie konstrukcyjnej. Do dziś pojęciem „jachtu” określa się pływającą jednostkę motorową lub żaglową, która służy wyłącznie do celów turystycznych, szkoleniowych, wypoczynkowych czy też wyczynowych (sportowych), ale nigdy nie może służyć celom zarobkowym. Dlatego jachtem będzie mała żaglówka typu Omega, czy też żaglowiec kilkakrotnie większy od niej, które służyć będą wyżej wymienionym celom.02-Jacht Atlantis na Morzu Koralowym.JPG
    W obecnych czasach żeglarstwo rozwinęło się ogromnie, stając się dostępnym każdemu kto chciałby spędzać niezapomniane chwile na wodzie, choć niestety – kosztowne.
    Żeglarstwo dzisiaj, to także ogromna machina biznesowa i organizacyjna, umożliwiająca właścicielom różnej wielkości jachtów (z zasobnym portfelem) żeglowania bez uprawnień, ale za to z ....wynajętym i dobrze opłacanym kapitanem. Ale pozwala ona także na uczestniczeniu w rejsach, po różnych akwenach zwykłym turystom, którzy niejednokrotnie pierwszy raz poczuli pod stopami falujący pokład. Oczywiście rejsy dla turystów na jakichkolwiek jednostkach są dowodzone przez profesjonalną załogę.
    Wśród olbrzymiej rzeszy żeglarzy można znaleźć prawdziwych pasjonatów żeglarstwa, którzy niejednokrotnie przecierając szlaki morskie, narażają swoje życie dla samej przyjemności żeglowania. Ich nazwiska na zawsze pozostają zapisane w kronikach  żeglarstwa wyzwalając inspirację do dalszych nieraz ryzykownych rejsów wśród ich następców.
Dziś nie dziwi nas już fakt, iż w podróż dookoła Ameryki Południowej popłynął w 2003 roku jacht „Stary” pod dowództwem....21 letniego kapitana Jacka Wacławskiego i wraz z kolegami biorącymi udział w tym rejsie, byli najmłodszą polską załogą, która opłynęła te niebezpieczne wody wokół przylądka Horn.
   11 listopada tego roku wypłynął z Hampton (stan Virginia w USA) jacht „William T Piquette” z 23 letnim kapitanem i dwoma 26-cio letnimi załogantami (jednym z nich jest Polak - Adam Domański) w 2.5 letni rejs dookoła świata.
    Ale trzeba pamiętać, iż kobiety nie ustępują mężczyznom w tym pięknym sporcie. Właśnie 8 stycznia 2009 roku kpt. Asia Pajkowska na jachcie „Mantra Asia”, zakończyła samotny rejs opływając kulę ziemską bez zawijania do żadnego portu, bijąc przy tym rekord Polski (samotne opłynięcie globu - w 198 dni - wyruszyła w ten rejs 24 czerwca 2008 roku).
    03-Urok zaglowca-Le Marin-Martynika.jpgPrawie w tym samym czasie (27 kwiecień 2008 do 20 kwiecień 2009), kpt. Marta Sziłajtis-Obiegło jako najmłodsza Polka (22 lata) opłynęła samotnie na jachcie „Mantra-Marta” dookoła świat z zawijaniem do portów.
    Nie sposób wyliczyć tu wszystkich świetnych żeglarzy i ciekawych rejsów. Miałem okazję spotkać paru z nich i odbyć z nimi 3 morskie rejsy. To pod dowództwem kapitana - legendy Ziemowita Barańskiego z Lublina miałem przyjemność żeglować w 2005 roku na s/y „Fryderyk Chopin” z Kopenhagi (Dania) do Bergen (Norwegia) i z powrotem, podziwiając jego kolosalną wiedzę żeglarską, niesamowite opanowanie przy dobijaniu do kei w norweskim miasteczku Norheimsund na końcu fiordu Hardanger oraz olbrzymie doświadczenie żeglarskie. A prywatnie, jego osobisty urok, humor i morskie opowieści słuchane z zapartym tchem.
    Do dziś śledzę losy wspaniałej żeglarskiej pary – kpt. Andrzeja Plewika i jego żony Krystyny, dla których morza i oceany już od 9 lat są ich domem na jachcie „Panika” (przedtem na „Atlantis”). Mimo przeżycia wielu burz i huraganów, awarii i innych problemów, nie wyobrażają sobie życia na stałym lądzie. W 2008 roku spotkałem ich w Honolulu (Hawaje) podczas ich rejsu z Japonii na Hawaje i dalej na Alaskę.
    W rejsach z Florydy do Bahamas (kpt. Andrzej Sochaj-2005) oraz z Martyniki na Grenadę (kpt. Zbysław Zbyszewski-2009), ocean ze swoimi kaprysami, błękitno-szmaragdowym kolorem wód, baraszkującymi delfinami oraz niewyobrażalnie pięknymi wschodami i zachodami słońca, zawładnął moim sercem i duszą na zawsze.
    Wielu żeglarzy podziwiało przeróżne zakątki świata - te w tropiku jak i na wodach polarnych. Ale niewielu z nich przelało te swoje jakże romantyczne i barwne opisy tych zakątków na łamach książek. Jednym z nich jest kpt. Mariusz „Mario” Marciniak, który żeglował wraz kpt. Andrzejem Sochajem i kpt. Jurkiem Wąsowiczem (dowodził swoim jachtem - „Antica”) – po Mikronezji. Plonem tego i innych jego rejsów jest pełna dowcipu, humoru, opisów przyrody, wysp, zwyczajów tubylców, a przede wszystkim pełnych wrażliwości opisów morza książka – W Pogoni za Horyzontem. Pozwolę sobie przytoczyć krótki fragment  tej książki z opowiadania – Impresje Pacyficzne. 04-Zachod slonca w ADmirality Bay-Bequia-Karaiby.JPG
       Tymczasem słońce obnaża zaspanego krabika, który leżąc na kawałku styropianu dryfuje z prądem wzdłuż burty jachtu. Zaintrygowany zerkam na mapę, wokół głębokości rzędu pięć do sześciu tysięcy metrów. Skąd ta mała bieda tu się wzięła. Ten kawałek pianki uratował go zapewne przed pożarciem przez jednego z tysięcy czyhających na niego  wrogów. Jak gdyby słysząc mnie, rzuca się do wody pragnąc dopaść wolno przesuwającego się kadłuba jachtu. Za późno, za długo się wahał. Widząc bezsensowność swoich wysiłków, z przerażeniem zaczyna płynąć z powrotem w kierunku zbawczego płatka styropianu. Proszę Boga, żeby nie wypatrzyły go moje wielkie machi-machi, żeby mu się udało osiągnąć tymczasowo bezpieczną przystań, bo był tak bardzo podobny w tym momencie walki o życie do mnie i mojej aktualnej sytuacji. Tak mi się przynajmniej wtedy wydawało. Udało mu się. Ale na jak długo?. Jak długo jeszcze ta drobina będąca na samym dole łańcucha pokarmowego będzie w stanie uchronić to swoje drobne ciałko?
   Myślałem o nim, kiedy wreszcie przyszedł potężnym podmuchem spóźniony pasat i ocean wyrósł wielkimi zwałami wody.
Bo wielu żeglarzy, doznaje nie tylko przyjemności żeglowania ale jest niezwykle wrażliwa na otaczającą ją przyrodę, którą może poznać i zachować w swej pamięci – właśnie dzięki żeglarstwu. Ale marząc o żeglowaniu należy pamiętać, że wielu żeglarzy pozostało w głębinach morskich na zawsze. Bo morze, często potrafi być bezlitosne - nawet dla bardzo doświadczonych żeglarzy.

Stopy wody pod kilem, życzy wszystkim żeglarzom,
Redaktor Naczelny
Józef Kołodziej
Listopad - 2009

OSTATNIE ARTYKUŁY: