Na dnie mórz i oceanów, na bezludnych wyspach i
w piaszczystych plażach leżą skarby, po które tylko trzeba mieć odwagę
sięgnąć. Miliardy w złotych i srebrnych sztabach, hiszpańskie dublony,
francuskie luidory, angielskie suwereny, holenderskie guldeny, diamenty,
rubiny, szmaragdy, perły i wszelkiego rodzaju kosztowności wciąż czekają
na odkrycie.
Strzegą ich zdradliwe mielizny, rafy, rekiny, barakudy i ośmiornice,
szkielety potopionych lub wymordowanych marynarzy i piratow. Ukryte są w
przemyślnych schowkach. Prowadza do nich poplątane ślady i zwodnicze
legendy. Przede wszystkim jednak pilnują skarbów sceptycy, ludzie,
którym się nawet nie śniło, by ryzykować życie, czas lub choćby tylko
pieniądze na taką przygodę. Kpią z entuzjazmu
„łatwowiernych" ich zdaniem zapaleńców, ktorzy szperają po bibliotekach
i antykwariatach, uczą się nurkowania lub całymi dniami włóczą po
plażach.
Floryda jest najbardziej znanym i najłatwiej dostępnym dla
poszukiwaczy skarbów morskim cmentarzyskiem. W przybrzeżnych wodach i w
wielokilometrowych piaszczystych plażach kryją się prawdziwe bogactwa.
Ten najbardziej wysunięty na południe cypel Ameryki Północnej
zakończony łańcuchem wysp zwanych Floryda Key, jest dla poszukiwaczy
skarbów prawdziwym EI Dorado. W jego przybrzeżnych wodach zatonęło ponad
300 statków wyładowanych złotem, srebrem i drogimi kamieniami. Tyle
bowiem na pewno można zidentyfikować na podstawie zachowanych dokumentów.
W archiwach hiszpanskiego miasta Sewilli gromadzono wszelkie rejestry
dotyczące ładunków, nazw statków i okoliczności ich zatonięcia. Rzadko
jednak można w nich znależć dokładny opis miejsca katastrofy. W czasach,
kiedy wzdłuż piaszczystego wybrzeża Florydy płynęly statki wyładowane
towarami z Indii Zachodnich, mało było charakterystycznych punktów
terenowych. Dlatego nie można było opisać dokładnego miejsca położenia
wraku. Wiekszość katastrof wydarzała się najczęściej w nocy i przy
huraganowym wietrze. Niewielu też rozbitkom udało się ujść z życiern. Ci,
co przeżyli katastrofę i wydostali się z wody na suchy ląd stawali się
ofiarami Indian kanibali, zamieszkujących wówczas półwysep Florydy.
Dlatego też zdołano dotychczas zidentyfikować zaledwie 100 wraków, z
których tylko kilka zostało spenetrowanych przez poszukiwaczy.
W ciągu minionych stuleci częściowo wydobyto kilkanaście skarbów,
reszta pozostała do dzisiaj nietknięta. Z upływem czasu kadłuby
zatopionych statków rozpadły się, a ich resztki porozrzucane przez fale
przysypała gruba warstwa niesionego prądami piachu. Do dzisiaj, jeszcze
ponad 200 wraków czeka na odkrycie. Największe szanse na odnalezienie
ich mają jednak amatorzy. Zawodowi poszukiwacze koncentrują się bowiem
na "pewniakach" odszukanych przez amatorów, którzy najczęściej nie mają
wystarczającego kapitału, ani możliwści technicznych na wydobycie
skarbow.
Najbardziej spektakularne odkrycie u wybrzeża Florydy to odnalezienie w
1968 r. osiemnastowiecznego galeonu "Nuestra Senora de Atocha"
zawierajacego kosztowności warte 400 milionow dolarów. Mel Fisher zyskał
dzięki temu sławę odkrywcy największego skarbu, ale również przysporzył
sobie wiele prawnych kłopotów. Siedem lat trwały spory sądowe o prawo do
kosztowności wydobytych z wraku.
Kip Wagner profesionalny łowca skarbów w 1962 odnalazl i wydobył
złoto z zatopionej w 1775 roku .”Połączonej Armady". Wartość tego
znaleziska oszacowano na 9 milionów dolarów. W 1965 r. dwóch amatorów
odnalazło przy wysepce Matacumbe, położonej w połowie drogi między
półwyspem Florydy a Key West, wrak "Tres Duentes", jednego ze statków
należących do "Srebrnej Floty". Flota ta, nazywana również "Flota Julio
-1733" od daty wypłynięcia z Hawany, składała się z 17 statków
kupieckich eskortowanych przez 4 galeony: "Rubin Secuddo", "Tres
Puente", "Herrene" i "San Jose".
Wiozły one srebro wydobyte w kopalniach Meksyku i Peru, skrzynie
złotych dukatów i baryłki srebrnych monet, azteckie figurki, szlachetne
kamienie i towary orientalne przeznaczone jak to napisane w manifeście
statkowym "dla skarbca Filipa V Andegawenskiego, z łaski Bożej króla
Hiszpanii i Indii". Wartość ładunku oszacowana jest na ponad 20 milionów
dolarów. Flota ta nigdy nie dopłynęla do Kadyksu. W trzy dni po
wypłynięciu z Hawany dostała się w huragan, który zepchnął statki wprost
na rafy i mielizny Floryda Key. Z wnętrza zatopionego wraku "Tres
Duerites" amatorzy wydobyli srebro o wartości 50 000 dolarów. Reszta
leży porozrzucana na dnie pomiędzy wysepkami Pigeon Key a Matacumbe. Po
sztormowych dniach często można spotkać na plażach poszukiwaczy skarbów.
Są to ludzie w różnym wieku. Emeryci, ludzie młodzi i dzieci, które
wysłuchawszy opowieści o piratach w każdym kamyku lub muszelce widzą
srebrnego dublona.
Ludzie ci wędrują całymi grupkami lub pojedyńczo. Jedni wyposażeni w
wykrywacze metalu, a inni po prostu przygarbieni wypatrują w piasku
srebra lub złota wyrzuconego przez fale przypływu. Jeśli ktoś myśli, ze
ci poszukiwacze-amatorzy bezowocnie tracą czas to warto przypomnieć
historię pewnego chłopca, który w 1962 r. wybral się z wykrywaczem
metalu na spacer. Wędrując po florydzkiej plaży zalewanej przez kilka
miesięcy jesiennymi sztormami, dwunastolatek znalazl przysypany piaskiem
szczerozłoty łańcuch. Jak później orzekli historycy był to łańcuch
hiszpańskiego admirała. Długi na 3.5 metra miał 2176 ogniw i zakończony
złotym gwizdkiem w ksztalcie smoka, którego ogon ku zdziwieniu znalazcy
służył jako wykałaczka. Za łańcuch ten na Iicytacji w słynnej
nowojorskiej galerii Parker - Benet zapłacono 50 tysięcy dolarów.
Wiele osób amatorsko poszukujących skarbów próbuje szczęścia pod wodą.
Wyposażeni w sprzęt do nurkowania przeszukują okoliczne rafy. Ta metoda
jest znacznie droższa, wymaga sprzętu i kwalifikacji. Nurkowanie w
wodach Florydy jest wspaniałą przygodą. Jeśli nawet nie znajdzie się
złota czy drogich kamieni to czas spędzony pod wodą wśród kolorowych ryb
i korali jest skarbem po który warto się zanurzyć.
Zawodowi poszukiwacze organizują się w korporacje wyposażone w
odpowiedni sprzęt. Dysponują nierzadko nowymi statkami na których
zamontowano najnowocześniejsze urządzenia do podwodnych poszukiwań i
wydobywania wraków. Działają na własną rękę lub swoje fachowe usługi i
narzędzia wynajmują za odpowiedni procent od znalezionego, jednej z
kilkudziesięciu firm posiadających koncesje na poszukiwanie zatopionych
wraków.
Stan Floryda ma bardzo surowe prawo dotyczące eksploracji wraków,
leżących na jego wodach terytorialnych (3 mile morskie od wybrzeża).
Nieprzestrzeganie tego prawa powoduje, oprócz innych dotkliwych
konsekwencji, utratę w całości wydobytego skarbu.
Dlatego każdy, nim rozpocznie poważne poszukiwanie, musi uzyskać
zezwolenie, w którym będzie wyznaczony ściśle określony czas i obszar,
na którym wolno mu działać. Dopiero po znalezieniu i zidentyfikowaniu
wraku można starać się o uzyskanie prawa na wyłączność jego eksploatacji.
Wymaga to jednak zaangażowania prawników i sporych nakładów finansowych.
Od każdego znaleziska stan Floryda otrzymuje 25% jego wartości. W zamian
za to daje pomoc archeologiczną i asystę policyjną.
Obecność przedstawiciela władz stanowych zabezpiecza prawnych „właścicieli"
wraku przed nielegalnymi działaniami konkurencji. Dochodziło, bowiem i
dochodzi do walk między konkurencyjnymi grupami poszukiwaczy o świeżo
odkryty wrak. Nie ma się co dziwić w grę wchodzą bowiem przcież miliony
dolarów.
Nie trzeba rownież zapominać, że Floryda podobnie jak sasiednie
Bahamy, to dawne gniazdo piratów. Chociaż w herbie Bahamów wpisane jest
motto “Expulsis Piratis Restituta Commercia", co znaczy: ”Piraci zostali
wyrzuceni i handel przywrócony", nigdy jednak do końca nie zostali
wytępieni. Dziś nie polują już co prawda na hiszpańskie statki
przewożące srebro i złoto. Ale w dalszym ciągu uprawiają swój nielegalny
proceder przysparzając tym wiele kłopotów lokalnym władzom.
Współcześni piraci otoczeni romantyczną aurą poszukiwaczy "skarbów"
szukają ich niekoniecznie wśród podwodnych raf czy zatopionych wraków.
Dużo łatwiejsze, mniej ryzykowne i bardziej opłacalne jest znajdowanie
łatwowiernych "mecenasów" gotowych pokryć wysokie koszta planowanego
przedsięwzięcia. Sprzedają udziały lub akcje w nierzadko jeszcze
nieodkrytym skarbie co zapewnia im zysk zanim jeszcze cokolwiek naprawdę
zaczną szukać. Często kilku takich „zawodowców" tworzy spółkę czy
korporację, luźno związaną z prawdziwyrn poszukiwaniem skarbów.
Sprzedają za pomocą ogłoszeń "atrakcyjne" działki czy obiecują dobrze
płatną pracę czerpiąc w ten sposób spore zyski. Dlatego też należy w
dalszym ciągu uważać na piratów.
Dla tych, którzy zmęczeni pracą lub zimowymi mrozami planują wakacje na
słonecznej
Florydzie, załączam mapę wraz z opisem skabów. Można je tam jeszcze
znależć. Trzeba jednak uważać bo skarby i wszystko co jest z nimi
zwiazane okryte jest tajemnicą i nierzadko ciąży na nich klątwa.
Pamiętajmy że przy wydobywaniu skarbu trzeba zachować ciszę.
Legenda powtarzana przez wszystkich doświadczonych poszukiwaczy mówi,
że wszelkie głośne rozmowy i okrzyki radości mogą spowodować, że skarb
bezpowrotnie zniknie. Wielu doświadczyło tego przykrego zjawiska,
sięgając po złote monety wystające z piasku i wydali glośny okrzyk
radości. Nim zdażyli je wszystkie pozbierać następna fala lub nagły
podmuch wiatru zakryły je piaskiem. Na nic się wtedy nie zda pomoc
przyjaciół i mozolne poszukiwania.
Pełnia księżyca to jak od dawna wiadomo najlepszy czas na spacery po
plaży. Wtedy to podobno w srebrzystej poświacie najlepiej widać ukryte w
piasku monety. Spis skarbów Florydy:
1 - 8 wraków "Połączonej Armady-1715". Dotychczas nie
odnaleziono dwóch i skarbu wartości 5 milionów dolarów.
2 - Dwa hiszpańskie galeony, które zatonęły w 1623r. Kilka lat temu
zawodowi poszukiwacze wydobyli z wraków 4 mosiężne działa wartości 5
tysiecy dolarów każde. Pozostalo do wydobycia 4 miliony pesos.
3 - Galeon "Santa Margarita" zatonął w 1507
r. z 7 milionami w srebrnym bilionie. Wrak został odnaleziony, ale jak
dotad nie zdołano dostać się do niego.
4 - Hiszpański statek "EI Milato" poszedł na dno z 500 tysiącami pesos.
Miejscowi Indianie część z nich wydobyli, wrak jednak szybko się rozpadł
i został zasypany piaskiem.
5 - Nieznany z imienia statek kapitana Cristobala Galindo zatonął z
ładunkiem, w źrodłach hiszpańskich określanym jako "olbrzymi skarb".
Wraku nie odnaleziono.
6 - Dwa statki z flotylli admirała
Thomasa de Larraspurura. Zatonęły w 1632 r. z 350 tysiącami pesos. Jak
dotychczas odnalezieniem nikt się nie interesował.
7 - W 1641r. zatonęło tam 5 statków
hiszpańskich z 2 milionami pesos. Nie znana jest dokładna lokalizacja
tych wraków.
8 - Dwa galeony generała Oteyaca poszły na dno z nie określonym bliżej
ładunkiem. Poszukiwacze skarbów wydobyli jak dotąd 565 dział, ale
znikomą ilość złota i srebra.
9 - Statek Don Geronimo Barrosa zatonął w
1734 r. z 600 tysiącarni pesos. Z wraka wydobyto niewiele.
10 - Trzy statki kapitana Angela de Villafane-'a zatonęły w 1554 r.
Również niewiele wydobyto z wielkiego ponoć skarbu.
11 - Hiszpańska fregata "Nostra Senora de Concepcion y San Jose"
zatonęła w 1689 r. z bliżej nie znanym ładunkiem.
12 - Brytyjska fregata rozbita w 1829 r. koło Soldier's Key z 2
milionami dolarów w złocie. Wraku nie odnaleziono.
13.- "EI Nueva Victoriosa" zatonela w 1771 r. z milionem pesos.
14 - Hiszpanski galeon zatonął koło Elliot's Key w 1806 r. W tych
okolicach poszło na dno również wiele innych statków. W latach 1920 i
1950 wydobyto trochę złota i srebra w sztabach.
15 - "Srebrna Flota" z 1662 r. zagnana została huraganem na rafy
Matacumbe Key. Skarb z 5 statków został wydobyty przez hiszpańską
ekspedycję ratunkową. Dwa: "Santa Margarita" i "Almirante" przysypane
grubą warstwą piachu oczekują odnalezienia z około 4 milionami pesos.
16 - Hiszpański galeon zatonął w 1788 r. na wschód od Pigeon Key. W
1939 r. na pobliskiej rafie rybacy znależli wielką ilość srebrnych sztab.
Zabrali co mogli, gdy powrócili po resztę nie odnaleźli już zakrytej
wodą rafy.
17- "San Antonio" zatonął w 1768 r. z nieznanym ładunkiem. Wraku nie
odnaleziono.
18 - Statek hiszpański nielegalnie wywożący złoto z Nowego Świata.
Zatonął w 1621 r. O kilku takich statkach rozbitych na wybrzezu Florydy
mówią źrodła sewilskie. Jak widać, już wówczas kwitło tam "klusownictwo"
- chciwi konkwistadorzy usiłowali bogacić się bez zezwolenia króla.
19 - "Flota Julio-1773". Wartość ładunku ponad 20 milionów pesos.
Mapa i zawarte w niej wiadomości
nie jest przeznaczona dla „zawodowców”, którzy wszystko wiedzą lepiej
lub najlepiej. Została narysowana i opisana dla tych co w poszukiwaniu
skarbu wybiorą się na długi spacer po plaży lub nurkując wśród
koralowych raf wypatrywać bedą zatopionych wraków.
Przy poszukiwaniu skarbów, tak jak w życiu potrzebne jest dużo wiedzy,
pracy i łut szczęścia Warto przy tym pamiętać, że prawdziwy "skarb”
niekoniecznie trzeba szukać aż tak daleko.
Piotr Nawrot
Institute of Marine and Coastal Science!
Rutgers, The State University of New Jersej
© All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie i rozpowszechnianie bez zgody autora zabronione
Foto: Piotr Nawrot i Józef Kołodziej