CZĘŚĆ - 2
Światowy Festiwal Młodzieży i
Studentów w Helsinkach
Czerwoniaki były zaprojektowane
i dopuszczone do żeglugi na pełnym morzu. W 1962 roku wraz z „Zawiszą
Czarnym”, statkiem ratowniczym R-3 i innymi jachtami z Polski
uczestniczyły w Światowym Festiwalu Młodzieży i Studentów w Helsinkach.
Początkowo impreza o wyraźnie propagandowym charakterze przebiegała
zgodnie z planem. Pierwszym portem po wypłynięciu z Gdyni był Sztokholm.
Żeglarze , dzieki rutynie wacht i starannie zaplanowanym obowiązkom
szybko stawali się zgraną załogą. Przybycie flotylli polskich jachtów
do Sztokholmu było prawdziwą sensacją.
Na kei zebrał się tłum chcący
zobaczyć przybyszów z za "żelaznej kurtyny".
Zwiedzanie miasta przez załogi polskich jachtów odbywało się w
zorganizowanych grupach.
Ze względu na panujące warunki nawigacyjne część rejsu "czerwoniaki"
odbywały na holu
za Ratownikiem. Udział w Festiwalu dla polskich załóg był prawdziwym
niezapomnianym wydarzeniem. Możliwość spotkania tylu rożnych etnicznie,
kulturowo rówieśników z całego świata i udział w imprezach nie zawsze
przewidzianych w oficjalnym programie sprawił że do dzisiaj wspominają
to z nostalgią.
Działacze partyjni i aktywiści młodzieżowi odpowiedzialni za oficjalną
delegacje z Polski w tym i za żeglarzy mieszkali i dobrze bawili się na
pokładzie wycieczkowca M/S
„Mazowsze” załatwiając przy tym swoje całkiem prywatne interesy. W końcu
nie codziennie zdarzało się działaczom partyjnym bywać na „zachodzie”.
Festiwal dobiegał końca, zbliżał się dzień powrotu.Na odprawie kapitanów
ustalono dzień i godzinę wypłynięcia z Helsinek całej flotylli
polskich jachtów.
Ktoś co prawda mówił o prognozie pogody i nadchodzącym sztormie, ale dla
organizatorów nie miało to żadnego znaczenia. Póki trwał festiwal,
jachty cumowały w porcie, a załogi korzystały ze wszystkich
festiwalowych atrakcji za darmo. Gdyby postanowiono zostać w Helsinkach
kilka dni dłużej by przeczekać sztorm, trzeba by było za to słono
płacić, a przecież nikt na to nie miał pieniędzy, poza tym żywność na
wszystkich jachtach już się kończyła .
Jak twierdzą wtajemniczeni nie tylko żywności i wody zaczęło brakować ,
ale co najgorsze, barek na wycieczkowcu zaczął świecić pustkami. Zostały
w nim już tylko same słodkie likiery i fakt ten podobno przeważył o tym
że trzeba było natychmiast wracać.
Taką stanowczą decyzję podjęli działacze partyjni po krótkiej
naradzie, wiedząc również o tym, że wybudowany w Budapesztańskiej
stoczni wycieczkowiec "Mazowsze", nadaje się bardziej do żeglugi po
Dunaju niż po wzburzonym Morzu Bałtyckim.
Kac, słodki likier i krótka sztormowa bałtycka fala - to przekraczało by
możliwości nawet najbardziej doświadczonego działacza i zgodnie z
poleceniem, cała flotylla mimo nadciągającego sztormu, wypłyneła z
Helsinek w kierunku Gdyni.
Tekst: Piotr Nawrot
Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4
lutego 1994 r., publikator: Dz. U. 1994, nr 24, poz. 83, tekst jednolity:
Dz. U. 2006, nr 90, poz. 631 nie udzielam zgody na wykorzystywanie
moich materiałów do jakichkolwiek celów bez mojej zgody."
© Copyright . Wszystkie prawa zastrzeżone.
Piotr
Nawrot e-mail adres nawrot@marine.rutgers.edu
© All rights reserved. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Wszystkie fotografie i rysunki pochodzą z Internetu i nie są
własnością autora tekstu .