Przygoda z Naturą

MARZENIA NA 3 LATA

Zaczyna się zazwyczaj od marzeń, które podczas koleżeńskiego spotkania, ktoś z uczestników zaproponuje nie bardzo wierząc od początku w jego realizację. Ale nieraz to niechcący wspomniane marzenie, musi „dojrzeć” z upływem czasu aby nabrało konkretnej realizacji.
    Nie inaczej było z realizacją i tego rejsu kiedy to paru przyjaciół związanych z klubem żeglarskim na College of William and Mary w Williamsburgu – Wirginia, poddali 5 lat temu pomysł rejsu dookoła świata. Ten pomysł dojrzewał przez następne 3 lata, po których młodzi żeglarze przystąpili energicznie do jego realizacji i ustalenia harmonogramu rejsu. Datę wypłynięcia ustalono na 2-go listopada 2009 roku z portu w Hampton w Wirginii (USA).
    01-Przygotowanie jachtu do rejsu.JPGAle przedtem załoga musiała pokonać jeszcze wiele trudności z których najważniejszą była sprawa zakupu jachtu i finansowania rejsu. Zaczeli zbierać pieniądze, pracując w wakacje i wolnych chwilach. Dopiero w maju 2008 roku byli w stanie kupić jacht, który odpowiadał warunkom technicznym i finasowym. Ten jacht znależli w Fort  Lauderdale na Florydzie. Ostatnim właścicielem mierzącego czterdzieści stóp jachtu (12.2 m +/-) był pan William T. Piquette, który bardzo dbał o niego i własnoręcznie dokonał na nim dużo ulepszeń i napraw. Odbył na nim wiele lokalnych rejsów. Zmarl on przedwczesnie więc rodzina zdecydowała się na sprzedaż jachtu.
    Od początku planowania tej wyprawy, jej uczestnicy założyli, że odbędzie się ona pod hasłem „Expedition for Youth Education”, w ramach której będą chcieli przybliżyć dalekie zakątki świata młodzieży szkolnej w USA i na całym świecie.
    Dlatego uczestnicy rejsu będą zawijać do portów na różnych kontynentach, gdzie będą zapoznawać się nie tylko z kulturą danych narodów, ich tradycjami, ale także z takimi prostymi i codziennymi sprawami jak warunki i koszty życia mieszkańców w danym rejonie świata. Jak mówią o swoim programie, chcą przesłać realną wizję tego co jest potrzebne aby uczniowie w szkołach lepiej poznali otaczający ich świat. Te wiadomości będą nadsyłane do uczniów na bierząco poprzez system wideo – komputerowy, za pomocą łączności satelitarnej. Nie tylko uczniowie ale i wszyscy chętni na oficjalnej stronie wyprawy www.eyeotw.org mogą na bierząco obserwować jej program naukowy i śledzić trasę rejsu uzupełniane aktualnymi wiadomościami i zdjęciami.02-Wyplywamy w rejs-Hampton-VA USA-3 listopad 2009.jpg
    Oczywiście ta naukowa część rejsu, wymaga także wielu kosztów. Dlatego uczestnicy i ich sympatycy założyli w 2008 roku charytatywną organizacje EYE of the World, która ma za zadanie organizowanie funduszy tylko i wyłącznie na edukacyjny cel wyprawy.
     Ostatni rok to intensywne przygotowanie jachtu - remont, uzupełnienie wyposażenia, kompletowanie map, pomocy naukowych i setki niezbędnych rzeczy potrzebnych podczas rejsu. Jeszcze sześć miesięcy przed wyruszeniem, nie byli pewni iż wszystko uda się załatwić na czas. Na szczęście – pokonali wszystkie trudności i problemy. Pod koniec października 2009 roku, mogli powiedzieć iż są gotowi do drogi. Rejs został zaplanowany na 2.5 - 3 lata, choć dopuszczają ze względu na złe warunki pogodowe czy też niekorzystne sytuacje polityczne, zmianę trasy i zmianę czasu trwania rejsu.
    Rano 2 listopada odbijają od keji w Hampton, gdzie na nadbrzeżu żegna ich około 70-ciu uczniów, rodziny i znajomi, którzy życzyli im przede wszystkim bezpiecznej podróży. Lokalna gazeta „Daily Press” w Hampton opublikowała obszerny artykuł na temat tej wyprawy Przed nimi kilka lat podróży, wiele niebezpiecznych szlaków, sztormów ale i także wiele spotkań, wrażeń, poznawania nowych miejsc i doskonalenia swych umiejętności żeglarskich.
    Na pokładzie pierwszego etapu do Miami (Floryda-USA) znaleźli się: Alan Stewart (23 lata, kapitan), Adam Domanski (26 lat, odpowiedzialny za program edukacyjny) Trewor Dreyfus (26 lat, odpowiedzialny za logistyke) oraz Liza Newton (gościnny żeglarz tylko na tym etapie do Miami).
    03-Pozegnanie zalogi przez uczniow-Hampton-VA USA-3 listopad 2009.jpgŻycie na jachcie podzielone jest na dwa okresy znacznie różniące się od siebie-czas żeglugi i czas na lądzie. Czas żeglugi jest bardziej wymagający w stosunku do załogi. Wachty na jachcie są podzielone rotacyjnie na 4-ro godzinne okresy w ciagu dnia i 3-godzinne w nocy. Do obowiązków będących na wachcie należą typowe żeglarskie czynności jak: utrzymywanie jachtu na kursie, dostosowanie żagli do warunków pogodowych oraz obserwacja morza. W razie konieczności, wszyscy załoganci muszą pomagać na pokładzie. Gotują także rotacyjnie i choć nie wszyscy gotują jednakowo to posiłki smakują wszystkim wyśmienicie.
    W czasie wolnym od wacht starają się odpoczywać, spać, pisać, opracowywać materiały na oficjalną stronę wyprawy oraz wykonywać bierzące i konieczne prace na jachcie, których lista jest nieskończenie długa. Może się to wydawać trochę śmieszne ale obecnie mamy problemy z należytym funkcjonowaniem urządzeń toaletowych - pisał Adam, a na jachcie jest to niezmiernie ważne. W najbliższym porcie postaramy się tą usterkę naprawić. Na szczęście unikneliśmy jak dotychczas większych awarii jachtu.
    Ale są i przyjemne chwile kiedy chętni mogą wędkować i to jak na razie z powodzeniem choć bez jakiś wielkich sukcesów. Do tej pory zwędkowaliśmy 3 makrele (spanish mackerel) oraz jedną mahi-mahi (dolphin). Tylko jedna makrela została przez nas skonsumowana a pozostałe ryby wypuściliśmy gdyż były jeszcze zbyt małe. Mamy nadzieję, że teraz częściej duże rybki przez nas zwędkowane, urozmaicą nasz codzienny jadłospis.
    Po paru dniach żeglugi na południe wzdłuż wschodniego wybrzeża USA, jacht wpłynął do Charleston (South Carolina-USA), gdzie załoga spędziła wspaniały weekend zwiedzając miasto. Ale nie tylko, bo musieli także uzupełnić zapasy i dokonać paru drobnych napraw na jachcie.
    Po drodze do Miami odwiedzili jeszcze Fort Lauderdale (Floryda) bo w tym mieście kupili od rodziny pana Williama Piquette swoj jacht. W podzięce za jego umiłowanie żeglarstwa oraz za to iż tak wiele zrobił, aby jacht był w świetnej kondycji, odbyło się uroczyste nadanie nazwy jachtu jego imieniem w dniu jego urodzin. Uroczystość ta odbyła się w obecności członków rodziny Williama T. Piquette. 04-Coconut Grove Sailing Club w Miami- ostatnie prace konserwacyjne-grudzien 2009.JPG
    Załoga zaplanowała pobyt w Miami jako miesce do dokonania zajęć przygotowawczych, ostatnich uzupełnień w ekwipunku, i poprawek w ustawieniu sprzętu. Pogoda sprzyjała im znakomicie ze słońcem i temperaturą dochodzącą powyżej 25 stopni. Mieli także możliwość zwiedzenia parku narodowego - Everglades, który znajduje się około jednej godziny jazdy od Miami.
    16 grudnia 2009 roku, jacht nazwany William T. Piquette odbił od nadbrzeża portu i w strugach ulewnego deszczu odpłynął z Miami do wysp Bahamas i do Santo Domingo - stolicy Dominikany. To na tej pięknej wyspie powitają Nowy Rok. Początek nowego 2010 roku to żegluga do Jamajki, Columbii, Panamy i Kanałem Panamskim wypłynięcie na otwarty przed nimi i wymarzony Pacyfik z wieloma bajecznymi archpelagami, wyspami oraz miejmy nadzieję – sprzyjającą im aurą. A wszyscy kibicujący tej wyprawie, życzą  całej załodze- stopy wody pod kilem!!!


Tekst: Jozef Kolodziej
Foto: crew@eyeotw.org

OSTATNIE ARTYKUŁY: