Przygoda z Naturą

NaszaWędrujemy po Beskidzie Niskim - Jaśliska i źródliska Jasiołki”

    Beskid Niski - pasmo w Karpatach między przełęczą Łupkowską na wschodzie i przełęczą Tylicką na zachodzie. Od wschodu graniczy z Bieszczadami i Pogórzem Bukowskim, a od zachodu z Beskidem Sądeckim. Wędrowcy z tarnobrzeskiego Koła Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego nieraz przemierzali leśne szlaki Beskidu Niskiego. Byliśmy w okolicach Komańczy w 2001 roku a w roku 2002, 2003 i  2005 przemierzaliśmy okolice Dukli.

    Zdecydowaliśmy się wybrać z Dorotą na lutowy rajd w Beskid Niski. Od piątku 20 lutego do niedzieli 22 lutego 2009 (?) będziemy wędrować po szlakach w okolicy Jaślisk; mamy wejść na zalesiony wierzchołek Kanasiówki i podziwiać źródlisko Jasiołki. Przed nami 2 dni  wędrowania wśród ośnieżonych drzew i 2 wieczory przy dźwiękach gitary.file:///C:/Documents and Settings/DVD Theatre/My Documents/My Web Sites/PZN/Images/Turystyka/11_04_09/01-Jasliski Park Krajobrazowy

    W rajdzie uczestniczyło 17 osób + 1 gitara + 1 samograj. Rajd miał prowadzić i prowadził Konrad (Kondzio) z Nowej Dęby - od kwietnia 2008 roku Prezes Naszego Koła. Na rajdzie byli nasi przewodnicy: Ludwik i Olek oraz Lechu, który w 2004 roku był na Elbrusie. Była także Basia (Matka) - która opiekuje się naszymi finansami i „samograjem” z bogatym zestawem płyt oraz Małgorzatka (Babcia) - nasz kronikarz.

    Było z nami sporo ludzi z sandomierskiej grupy rowerowej: Paulina (Faramka) i Kuba, świetnie grający na gitarze. Sandomierska grupa chodzi na nasze rajdy od kilku lat i chociaż uwidacznia swą odrębność, bardzo silnie związała się z naszym Kołem.

Piątek 20 lutego          

    Jak zwykle wyruszamy spod tarnobrzeskiego klubu Tapima o 1630. W Nowej Dębie dołączają do nas Kondzio i Lechu. Po drodze Kondzio naradza się z nami, czy nie skrócić sobotniej 16-kilometrowej trasy, która może być za ciężka, bo ostatnio napadało dużo śniegu. Ostatecznie trasa nie została zmieniona.

    A my tymczasem mijamy Rzeszów i jedziemy na południe w kierunku Barwinka. Do Jaślisk, gdzie będziemy mieszkać przez 3 dni coraz bliżej. Jaśliska leżą nad rzeką Jasiołką niedaleko przejścia granicznego ze Słowacją, na południowy zachód od Przemyśla, na zachód od Komańczy, na północny zachód od przełęczy Łupkowskiej, na południowy wschód od Dukli i na południe od Rymanowa Zdroju.

    Jaśliska jako miasto było lokowane 28 stycznia 1366 r. przez Kazimierza Wielkiego. W 1934 r. Jaśliska utraciły prawa miejskie. Obecnie  jest to wieś licząca ok. 500 mieszkańców położona w województwie podkarpackim, w powiecie krośnieńskim, w gminie Dukla. Obecna zabudowa rynku jest w większości drewniana. Najstarsze budynki z ok. połowy XIX w. Koniecznie należy zwiedzić XVI w. piwnice do przechowywania wina do dziśfile:///C:/Documents and Settings/DVD Theatre/My Documents/My Web Sites/PZN/Images/Turystyka/11_04_09/02-Figurka napotkana w drodze na Kanasiowke zachowane pod posesjami przy rynku.

    Miejscowość ta jest celem pielgrzymek do cudownego obrazu Matki Boskiej Jaśliskiej koronowanego w 1997 przez Jana Pawła II. Wieś idealnie nadaje się na wypoczynek dla osób lubiących aktywnie spędzać czas z dala od miasta.

    Około godz. 21 dojeżdżamy do Jaślisk i zajmujemy pokoje w położonym w rynku schronisku „Zaścianek” - parterowym domu z czerwonej cegły, z dachem krytym blachą, pomalowanym także na czerwono, z charakterystycznymi okutymi drzwiami. Adres: Schronisko Zaścianek. Maria i Stanisław Lorenc Jaśliska 115, 38-485 JAŚLISKA. Tel. (13) 431-02-55. WWW: schronisko.jasliska.pl. Są tam kilkuosobowe pokoje oraz łazienki i wc na korytarzu, ale za to atmosfera jest miła. A najważniejsze, że całe schronisko będzie do naszej dyspozycji !

    Tymczasem rozpoczyna się nasze wieczorne śpiewanie. Na gitarze przygrywał cały czas Kubuś Grajek. Repertuar wieczoru to tradycyjne piosenki turystyczne, szanty i piosenki znanej w Polsce grupy „Stare Dobre Małżeństwo”. Nasza Babcia ze szczególnym oddaniem śpiewała piosenki „Starego Dobrego Małżeństwa”. W naszym kole powstał nowy zwyczaj obchodzenia na rajdach imienin. Na bieszczadzkim rajdzie w marcu 2008 roku solenizantom urządziliśmy imieniny na szlaku, a teraz podczas wieczoru. W piątek świętowaliśmy imieniny Piotrka i Pauliny. Były życzenia, uściski i całusy. Solenizanci zostali obdarowani drobnymi upominkami i pamiątkowymi dyplomami z wypisanymi życzeniami i z charakterystyką imienia; jutrzejsi solenizanci też dostaną takie same dyplomy. Ciasto Faramki i boczek Piotrka były wyborne. Ku radości wszystkich na naszym wieczorze pojawiła się Dorota, która na wcześniejszych rajdach zawsze wybierała spanie. Tego wieczora milczał nasz „samograj”. Tymczasem północ już dawno minęła. Przy dźwiękach gitary czas miło upływa, ale jest nas coraz mniej. Trzeba iść spać, bo jutro z rana wyruszamy na szlak. Nasz niezmordowany Kubuś też się szykuje do spania.

Sobota 21 lutego

    Sobota wita nas słonecznym porankiem, na termometrze chyba minus 8-10 stopni C, bo skrzypią buty na śniegu. Przed schroniskiem „Zaścianek” coraz więcej chętnych na wędrówkę. O ósmej wyruszamy. Jedziemy file:///C:/Documents and Settings/DVD Theatre/My Documents/My Web Sites/PZN/Images/Turystyka/11_04_09/03-Doga sie skonczyla. Za chwile pojdziemy lesna sciezka ostro pod gorenaszym busem na południowy wschód. Za nami już Posada Jaśliska, Wola Niżna i Moszczeniec. Za Moszczeńcem wysiadamy i idziemy zielonym szlakiem do Kanasiówki.

    Jesteśmy już na terenie Jaśliskiego Parku Krajobrazowego. Idziemy ośnieżoną szosą; najpierw odkrytym terenem, a potem wśród krzewów i rzadkich drzew. Po drodze mijamy przydrożne krzyże i figury. Wchodzimy w las.  Jeszcze kilkadziesiąt metrów spaceru szosą i nasz zielony szlak zbacza na lewo, a przed nami ostre podejście. Im wyżej, tym śnieg coraz głębszy. Trzeba trochę uważać, bo śnieg przykrywa zmierzające w dół nie zamarznięte strumyczki; niektórzy w taki sposób lekko zamoczyli buty. Idziemy „dziewiczym terenem”, bo przed nami nie widać żadnych śladów w śniegu, a śnieg coraz głębszy. Nie zazdroszczę Kondziowi, Ewie i Kubusiowi, którzy szli na początku i przecierali szlak. Ludwik założył na nogi snow schoes nazywane w Polsce „rakietami śnieżnymi”. Ludzi idących w rakietach nazywamy w naszym Kole PTT - „wojskami rakietowymi”.

    Ostre podejście mamy już za sobą i idziemy po prawie płaskim terenie. Mijamy nieliczne buki i krzaki ustrojone w koronki ze szronu oraz jałowce i jodły ubrane w okazałe czapy śniegu. Czasami przechodzimy między dwoma rzędami drzew przystrojonych w śnieżne czapy, które tworzą swego rodzaju biało-zielony tunel o wspaniałych kształtach. W drodze na Kanasiówkę przeszliśmy przez jeden taki tunel o niewielkiej długości. Po zejściu z Kanasiówki takich tuneli będzie więcej i będą okazalsze. Słońce na przemian ukazuje się i chowa za chmury; chwilami pada śnieg; jak wielkim skarbem okazały się zwykłe okulary przeciwsłoneczne.file:///C:/Documents and Settings/DVD Theatre/My Documents/My Web Sites/PZN/Images/Turystyka/11_04_09/04-Dorota w drodze na Kanasiowke

    Na zegarkach już minęło południe. Za nami spory kawałek drogi. Pora na dłuższy odpoczynek. Pokrzepieni gorącą herbatą i kanapkami zakładamy plecaki („garby”, jak to się mówi w różnych środowiskach turystycznych) na plecy i ruszamy ku Kanasiówce. Tym razem idziemy cały czas lekko pod górę, a śnieg sięga wyżej kolan. Kubuś, który szedł w czołówce nieco zwolnił tempo. Zwiększył się dystans między Kondziem i Ewą, a resztą grupy. A my idziemy do góry ciągle zielonym szlakiem wśród mocno ośnieżonych buków. Idąc przez taki las odnoszę wrażenie wędrówki przez ogromną świątynię z niezliczoną liczbą kolumn i mnóstwem naw z misternie rzeźbionymi sklepieniami; żaden architekt jeszcze nie stworzył takiego cudu.

    A tymczasem  teren stał się płaski. I tak dochodzimy do Kanasiówki - zalesionego szczytu o wysokości 823 m n.p.m.  zwanego również Babą, położonego na terenie rezerwatu przyrody "Źródliska Jasiołki". Stoki Kanasiówki są obszarem źródliskowym dla dwóch bardzo ważnych rzek Beskidu Niskiego: Jasiołki i Wisłoka. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie na Kanasiówce, pora schodzić w dół.

    Z Kanasiówki idziemy niebieskim szlakiem w kierunku wsi Jasiel. Przed nami długie, ale na szczęście niezbyt ostre zejście. Przez pewien czas idziemy wzdłuż granicy polsko - słowackiej, gdzie nasz niebieski szlak pokrywa się z granicznym szlakiem czerwonym. Po drodze fotografujemy biało-zieloną ścianę o fantastycznych kształtach, jaką tworzą mocno ośnieżone jodły. Wreszcie wychodzimy z lasu na obszar, gdzie znajdują się źródła Jasiołki; śnieg pokrył całą przestrzeń i nie możemy oglądać źródeł; może kiedyś latem, albo jesienią tam się wybierzemy i obejrzymy te źródła. Zaczyna się zmierzch.

    Tymczasem dochodzimy do wsi Jasiel, która powstała w XVI w. Tej wsi już nie ma, ponieważ mieszkańców Jasiela wysiedlono w ramach  tzw. „operacji Wisła” w trakcie walk z Ukraińcami (takie były zawirowania w historii Polski XX w). W latach sześćdziesiątych w Jasielu znajdowało się schronisko PTTK. Obecnie przy drodze widoczne są pozostałości budynków gospodarstwa prowadzonego w latach osiemdziesiątych przez więźniów. Po drodze mijamy figury i krzyże będące zapewne pozostałością cmentarza. Gdzieś za Jasielem czeka nasz bus. Po całodziennej wędrówce wracamy do naszego schroniska zatrzymując się po drodze na obiadokolację w  napotkanym zajeździe.

    file:///C:/Documents and Settings/DVD Theatre/My Documents/My Web Sites/PZN/Images/Turystyka/11_04_09/05-Jestesmy juz na Kanasiowce. Za chwile niebieskim szlakiem w dolW sobotę przeszliśmy około 16 km w głębokim śniegu, podziwialiśmy las w zimowej szacie. Większość z nas zakończyło wędrowanie z obolałymi nogami, które dawały o sobie znać już po zejściu z Kanasiówki. Po takiej wędrówce nogi musiały boleć, bo idąc przez śnieg sięgający do kolan, a nieraz i powyżej,  nogi musiały bardzo pracować w kolanach i w pachwinach. Teraz trzeba odpocząć i przespać się chociaż ze dwie godziny, bo przed nami wspaniały wieczór.

    Jako tako wypoczęci rozpoczynamy nasz sobotni wieczór, bo to przecież ostatnia sobota karnawału. Dzisiaj obchodzimy imieniny następnych lutowych solenizantek: Doroty i Małgorzaty. Tak jak wczoraj były życzenia, drobne upominki, całusy i uściski. Dorota, Małgosia (Babcia) i Paulina (Faramka), której imieniny obchodziliśmy wczoraj otrzymały płyty kompaktowe z piosenkami o swoim imieniu. Smakowały nam ciastka i kanapki przygotowane przez solenizantki.

    Ustrojeni w kolorowe czapeczki oddajemy się śpiewom i tańcom. Dzisiaj „nasz samograj” grał niemal bez przerwy, a repertuar był bardzo bogaty. Gdy milczał samograj, przygrywał nam Kubuś-Grajek. Dzisiaj grał on niewiele. Naszemu Kubusiowi spodobała się piosenka „Bacha-Bacha” śpiewana przez zespół folkowy Orkiestra Dni Naszych, założony w 1989 roku w Siedlcach  i chciał  jej posłuchać. Jest to piosenka o pięknej dziewczynie, którą zachwyca się cała wieś; a jakiś niefortunny wielbiciel  chce zrobić blokadę drogi, żeby zaprotestować przeciwko znajomości dziewczyny z chłopakiem, który wyjechał do miasta. Ta piosenka jest przez nas znana, lubiana i chętnie śpiewana, a czasami i tańczona. Prośbę Kubusia spełniła sama Matka, uruchomiła płytę i zatańczyła z nim w rytmie „Bacha-Bacha”.

Bacha (Słowa i muzyka: Mariusz Andraszek)

Gdy idziesz ulicą, e
Każdy się zachwyca,
Ty jesteś jak ze snu. C, D, G
Twoje oczy ładne e
Nogi takie zgrabne
Chciałbym zobaczyć znów. a, H7, e
Bacha, Bacha ale z ciebie lacha e, C, G
Cała nasza wiocha bardzo ciebie kocha. a, e, H7, e
Stałem sobie w dresie
Tuż przy PKS-sie
Papieros w ręku gasł
Wtedy cię ujrzałem
Cały skamieniałem
Oślepił mnie twój blask.
Dowiedziałem sie ja,
Że chcesz za Macieja
Co se do miasta zwiał.
Biore brony, kosę
I na droge niosę
Bede cię blokował.

Słowa piosenki i zapis funkcji na gitarę podaję za WWW.odn.pl , pierwszej zwrotki z refrenem można posłuchać na stronie http://www.soho.pl/index2.html?strona=artysta&podstrona=mp3&a=576

 

Tymczasem ludzie jeszcze „czują nogi” po dzisiejszej wędrówce. Jutro (a właściwie już dzisiaj) niewielu z nas wybiera się na szlak. Na razie zabawa trwa…

Niedziela 22 lutego

    Na dzień dzisiejszy wypada  trasa z Jaślisk do wsi Lipowiec, założonej  w 1527 roku. Ma to być wędrówka bez szlaku. Na trasę wybrało się tylko 6 osób: Kondzio, Ludwik, Olek, Ewa, Ania i Rysio. Reszta pozostała w Jaśliskach i  spędziła niedzielę według własnego programu. Część ludzi wraz z gospodarzem naszego schroniska oglądała XVI-wieczne piwnice pod posesjami w rynku. Wybrałem się z Dorotą  na spacer po Jaśliskach; obejrzeliśmy kościół św. Katarzyny - wybudowany w latach 1724-56 i drewnianą zabudowę w okolicach kościoła i w rynku. Mogliśmy obejrzeć cudowny obraz Matki Bożej Królowej Nieba i Ziemi - namalowany na desce lipowej (121 cm x 81 cm) - temperą na gruncie kredowym, w XV w. na styku Czech i Węgier. Obraz ten, otaczany kultem i stanowiący cel pielgrzymek Słowaków i Łemków został ukoronowany przez Jana Pawła II podczas mszy św. w Krośnie 10 czerwca 1997 roku. Ci, którzy zwiedzali piwnice, byli zachwyceni.file:///C:/Documents and Settings/DVD Theatre/My Documents/My Web Sites/PZN/Images/Turystyka/11_04_09/06-Autor w drodze na Kanasiowke

    Po południu jedziemy busem do Lipowca po naszych wędrowników. W Lipowcu zatrzymujemy się przy moście przerzuconym przez rzeczkę, przed nami las, a wszystko otulone płaszczem śniegu. Oczekiwanie na wędrujących kolegów skracamy wożąc się na pozostawionych sankach i fotografując krajobrazy.

    Tymczasem pojawiają się Ci, co wyruszyli na szlak; mówią że śnieg był bardzo głęboki i  Kondzio musiał skrócić trasę, żeby się wyrobić czasowo. Jeszcze zajeżdżamy do Jaślisk, żeby zabrać przyczepę z naszymi bagażami i pora ruszać do domu. Około godz. 19 byliśmy już w Tarnobrzegu. Następny rajd w Beskid Niski ma się odbyć w dniach od 8 do 20 września 2009 roku; poznamy Beskid Niski ustrojony w liści złoto i buków purpurę.

 Stefan Solanin

Zdjęcia-Dorota i Stefan Solanin

OSTATNIE ARTYKUŁY: