Przygoda z Naturą

JAPONIA cz.III - HIROSZIMA

Zamek Himeji

    Pociągiem shinkansen jedziemy w kierunku Hiroszimy. Po drodze wysiadamy w miasteczku Himeji. Podręczny przewodnik poleca zwiedzenie zamku. Pociagi jeżdżą często i szybko więc co szkodzi wyskoczyć na chwilę.

    Droga do zamku z dworca kolejowego jest prosta. Widać go z daleka a wygląd ma imponujący. Nazywany jest Zamkiem Białej Czapli – przypomina ptaka gotowego do lotu- jest doskonałym przykładem japońskiej harmonii człowieka z naturą. Do jego budowy wykorzystano skałę, drewno, metal i wodę tworząc elegancką, dystyngowaną strukturę.

    Jako najpiękniejszy i najlepiej zachowany zamek w Japonii zaliczany jest do Skarbów Narodowych i podlega ochronie UNESCO. Zamki zaczęto budować w celach obronnych w XIV wieku, kiedy kraj podzielony był na dziesiątki niezależnych prowincji walczących o wpływy. Budowa jego trwała 9 lat, a koszt budowy ocenia się na 200 miliardów dolarów. Wybudowany w 1346 roku jako twierdza obronna, potem rozbudowywany przez rządzące klany aż do 1618 roku nigdy nie był obiektem ataku i nie uległ zniszczeniu dzięki czemu zachował oryginalny 01-Zamek Bialej Czapliwygląd.

    Jak na zamek przystało otoczony jest fosą i kamiennym murem obronnym. Fundament o specyficznym kształcie łuku podtrzymuje główną część zamku tak, by zniwelować silne wstrząsy tektoniczne, a kamienie są tak dopasowane i ułożone, że nie wymagają żadnej zaprawy murarskiej. Wchodzimy przez jedną z licznych bram na dziedziniec. Po drodze mijamy harakiri maru gdzie honorowi samuraje odbierali sobie życie.

    Nachylamy się nad studnią by posłuchać jak służąca Okiku liczy naczynia. Historia mówi, że służąca ta zapobiegła morderstwu właściciela zamku, a niedoszły zabójca z zemsty oskarzył ją o kradzież drogocennych naczyń za co została wrzucona do studni. Dalej kierujemy się w stronę głównego budynku, do którego dotarcie nie jest sprawą łatwą. Czujemy się jak w labiryncie, czasami jesteśmy już blisko ale nie znajdujemy przejścia, a czasem wspinamy się po stromych schodach by zorientować się, że prowadzą donikąd. Tylko stali mieszkańcy zamku znali zasady poruszania się po dziedzińcu.

    W końcu docieramy do głównego budynku. Tu zmieniamy obuwie i drewnianymi schodami wspinamy się aż do szóstego poziomu po drodze mijając eksponaty: zbroje, strzały, dzidy, strzelby. Tylko w części mieszkalnej są zasuwane drzwi i tatami (maty słomiane), reszta zamku ma wygląd bardziej surowy, wszędzie widzimy otwory strzelnicze, wieżyczki armatnie i punkty obserwacyjne dla wojowników. Na ostatnim piętrze mieści się swiątynia Shinto. 

Hiroszima

    W Hiroszimie zatrzymujemy się w “Green Hotel” niedaleko stacji. Nasz pokój mieści się na ostatnim piętrze i ku naszej uciesze urządzony jest w stylu japońskim – tatami, suwane drzwi, materace na podłodze z gotowymi02-Grobowiec Ofiar wybuchu piżamami w stylu kimono. Łazienka to prysznic na zewnątrz głębokiej, krótkiej wanny. Po japońsku należy najpierw umyć się prysznicem stojąc na posadzce a następnie czyste już ciało wymoczyć na siedząco w wannie. Przebieramy się w kimona, robimy zieloną herbatę i siedząc na podłodze udajemy Japończyków. Z balkonu hotelowego podziwiamy widok na piękne nowoczesne miasto.

    Hiroszima –  w tłumaczeniu dosłownym Szeroka Wyspa - położona jest w delcie rzeki Ota. Tu w 1589 roku Terumoto Mori zaczął budowę swojego zamku nazywanego Zamkiem Karpim od regionu w którym powstał. Dzisiaj mieści się tu muzeum Hiroszimy. Od tego czasu miasto rozrastało się stając się jednym z najlepiej prosperujących miast w Japonii aż do 6 sierpnia 1945 roku.

    Od tego dnia Hiroszima kojarzy się każdemu jako symbol ludzkiej zagłady. Jest przestrogą i jednocześnie wołaniem o pokój. Jest tu Katedra Pokoju na Świecie, Muzeum Pokoju, Most Pokoju, Promenada Pokoju prowadząca do Parku Pokoju, a w nim Znicz Pokoju, Wieża Pokoju i Pomnik Pokoju poświęcony dzieciom. Zwiedzanie Hiroszimy zaczynamy od Parku Pokoju – Miejsca Pamięci Ofiarom wybuchu bomby atomowej. Kierujemy się do ruin budynku, który jako jeden z nielicznych częściowo przetrwał i który celowo pozostawiony jako świadek wybuchu najlepiej oddaje tragizm tamtego dnia. Wybudowany w 1915 roku według projektu Czecha Jana Letzel’a na wystawę rozwoju kultury i przemysłu nosi dzisiaj nazwę A-Bomb Dome, bo właśnie prawie dokładnie nad nim nastapił wybuch.

    file:///C:/Documents and Settings/DVD Theatre/My Documents/My Web Sites/PZN/Images/Podroze/11_04_2009_2/03-Ruiny budynku-A-Bomb-Dome-3W centrum Parku znajduje się grobowiec z nazwiskami wszystkich ofiar tych, którzy zginęli pamiętnego dnia – 78 150 osób, jak również tych, którzy zmarli w wyniku napromieniowania dając smutną sumę 181 tysięcy.  Napis pod łukiem brzmi: “Niech dusze wszystkich spoczywają w pokoju, żeby nie powtórzyło się dzieło zła.”  Pomiędzy grobowcem i ruinami budynku pali sie znicz, który będzie się palił tak długo póki świat nie uwolni się od broni masowej zagłady.

    Cały Park to zbiór symboli które w ten czy inny sposób mają przekonać nas i przyszłe pokolenia do zaniechania badań i produkcji broni masowego rażenia. Każdy poległy ma tu swoje miejsce pamięci. Jest tu pomnik 10-cio letniej dziewczynki trzymającej nad głową żurawia. Żuraw jest w Japonii symbolem dobrobytu i długiego życia. Sadako Sasaki chora na białaczkę wierzyła, że jeśli zrobi 1000 żurawi z kolorowego papieru (origami) to w ten sposób uratuje swoje życie. Zrobiła więcej, ale musiała odejść i jest teraz symbolem wszystkich dzieci - ofiar wybuchu. Do dzisiaj dzieci i dorośli przynoszą kolorowe żurawie by oddać hołd poległym.

    Inny pomnik poświęcony dzieciom przedstawia boginię pokoju w otoczeniu dwunastu gołębi. Niedaleko znajduje się kopiec usypany ze szczątków ciał niezidentifikowanych robotników koreańskich. Na rzece Ota w rocznicę wybuchu bomby atomowej puszczane są kolorowe lampiony.

    Wchodzimy do Muzeum Pokoju. W wejściu uwagę naszą zwraca rzeźba z wyrytymi słowami w jezyku japońskim i angielskim z podpisem Jana Pawla II. Papież odwiedził Hiroszimę w lutym 1981 roku. Jego przyjazd zgromadził 25 000 ludzi. Homilię wygłosił przed grobowcem w języku japońskim. Słowa, które najbardziej utkwiły w pamięci zgromadzonym zostały wyryte w kamieniu. W muzeum największe wrażenie robią zniszczone przedmioty codziennego użytku. Jest tu rowerek, spalone ubrania, zegarek, który zatrzymał się dokładnie w momencie wybuchu, lunch box, stopione ceramiczne dachówki i butelki.

    Temperatura w momencie wybuchu przekroczyła  milion stopni Celsjusza. Jest tu fragment ściany z cieniem mężczyzny, który w momencie wybuchu siedział na schodach banku czekając na otwarcie. Żar wybielil kamień z wyjątkiem miejsca gdzie on się znajdował.  Jest tu makieta przedstawiająca miasto przed i po wybuchu. Tragiczną atmosferę wydarzeń dopełnia film i wypowiedzi naocznych świadków. A potem uderza w nas dzisiejsza rzeczywistość – model Ziemi z państwami posiadającymi broń atomową. Wynika z niego, że jesteśmy w posiadaniu 20 000 głowic atomowych, dużo za dużo by zniszczyć wszystko co żyje na naszej planecie.

    Zastanawiające jest jak ci co ocaleli potrafili przetrwać w skażonym mieście, pozbawionym energii, wody i żywnosci. Popularnym pożywieniem stało się wówczas okonomiyaki tzn. “wszystko co lubisz smażone”. Wystarczyło rozpalić ognisko i na metalowej płycie usmażyć cokolwiek co było dostępne. Dzisiaj bardzo popularne są restauracje z Hiroszima okonomijaki. Wybieramy tę najbardziej polecaną przez przewodnik.04-Rzezba ze slowami i podpisem Jana Pawla II

    Nie bez problemu docieramy do starej kamienicy. Tu już przewodnikiem naszym jest gwar i zapach. Siadamy przy płycie i na migi pokazujemy, że chcemy wszystkie składniki. Kucharka przygotowuje potrawę na naszych oczach. Najpierw wylewa ciasto naleśnikowe, na to kładzie poszatkowaną kapustę, kiełki pszenicy, boczek, kurczaka i suszoną rybę (jak wszystko to wszystko). Za chwilę odwraca do góry nogami tę całą piramidę, przenosi na kluski o nazwie -soba tak, że naleśnik znajduje się teraz na górze. Następnie przenosi całość na wcześniej rozbite jajko, polewa wszystko sosem okonomi i kładzie na gorącą płytę przed nami. Szpachelką odkrawamy kawałki okonomijaki i jak zwyczaj nakazuje używamy pałeczki. Pycha.

    Syci i zadowoleni kierujemy się w stronę hotelu. Mijamy jakiś nowoczesny kościół i pewno byśmy go minęli gdyby nie pomnik z uśmiechniętą twarzą dobrze znanej nam osoby. Okazuje się, że stoimy przed Katedrą zadedykowaną Pokojowi na Świecie, którą papież odwiedził podczas swojej wizyty. W tym miejscu stał drewniany kosciół i tak jak inne budowle tego typu zniknął z powierzchni ziemi w skutek wybuchu. Ciężko ranny proboszcz postanowił, że w tym miejscu stanie kościół wybudowany dzięki ofiarności ludzi z całego świata pragnących pokoju – pomnik poległych a jednocześnie symbol miłości i pokoju dla wszystkich nacji. Konstrukcję rozpoczęto 6 sierpnia 1950 roku, a ukończono dokładnie cztery lata później. Broszura mówi:  Módlmy się o pokój wśród ludzi.

Miyajima – jedno z trzech najpiękniejszych widokowo miejsc w Japonii.

   Promem udajemy się na wyspę świątyń – Miyajima. Oczom naszym ukazuje się niezapomniany widok – wysoka, czerwona Torii na tle niebieskiej wody oceanu i zieleni porastającej wzgórza wskazuje nam drogę do  najbardziej znanej świątyni Itsukushima. Ustawiona na palach podczas przypływu stoi w wodzie. W przystani wita nas stado małych jeleni i sarn, ktre spotykamy również przechadzające się po wąskich uliczkach małej osady.

    Odwiedzamy muzeum folkloru, które mieści się w domu wybudowanym 170 lat temu przez tutejszego kupca. Mamy okazję obejrzeć, jak urządzony był dom w tamtych latach. Są tu meble, ozdobne parawany z widokiem file:///C:/Documents and Settings/DVD Theatre/My Documents/My Web Sites/PZN/Images/Podroze/11_04_2009_2/05-Autorka na tle Pomnika Jana Pawla II przed Katedra PokojuMiyajima, ubrania, przedmioty codziennego użytku, książki, obrazy, dokumenty, naczynia, wyroby drewniane z różnych okresów i narzędzia, które służyły do ich wykonania. Z domu wychodzimy do pięknie skomponowanego ogrodu z małym stawkiem, który do dzisiaj utrzymywany jest w niezmienionym stanie.
   Kolejką linową wjeżdżamy na najwyższą górę wyspy – Misen, gdzie z kolei witają  nas skaczące po drzewach, małe, szare małpki. Postanawiamy drogę w dół odbyć pieszo. Po drodze mijamy świątynię Daishoin i pagodę Tohoto. Dalej to już biegiem do przystani by złapać ostatni prom.

    Ostatni dzień w Hiroszimie spędzamy w muzeum sztuki z piękną kolekcją malarzy impresjonistów i przedstawicieli Ecole de Paris i muzeum transportu, gdzie można obejrzeć model całkowicie zmechanizowanego nowoczesnego miasta z poruszajacymi się autami, pociagami, samolotami jak również windami i ruchomymi schodami.
   Naszą wycieczkę po Japonii kończymy w ogrodzie typu Tsukiyama – Shukkeien, ale tego to już nie da się opisać własnymi słowami. Zachęcam do odwiedzenia Kraju Kwitnącej Wiśni.

 

Tekst i Foto:

Daria Zamęcka Krakowiak

 

 

 

 

 

 

OSTATNIE ARTYKUŁY: