Przygoda z Naturą

Syndrom Coconut.

           Tembo to po Suahili słoń, ale także popularny, lokalnie wytwarzany trunek. Powstaje on ze sfermentowanego soku naciętej łodygi kwiatu drzewa palmowego. Jest to najbardziej popularny trunek alkoholowy w całej Tanzanii. Ludowe porzekadło głosi, że sok zaraz po zebraniu nadaje się dla dzieci, wieczorem dla kobiet a następnego dnia już tylko dla prawdziwych mężczyzn.
    Drzewo palmowe dostarcza oczywiście nie tylko tembo, jest ono jednym z najważniejszych produktów rolniczych w naszym rejonie. Dostarcza oleju, orzechów kokosowych, madafu, to jest orzeźwiającego mleka kokosowego jak to się przyjęło u nas mówić, choć prawdę mówiąc nie przypomina ono mleka ani wyglądem ani smakiem. To wodnisty o mdławo-słodkawym smaku płyn uzyskiwany z niedojrzałych orzechów kokosowych. Sprzedawcy trzymają orzechy zamknięte. Dopiero, kiedy trafi się kupiec sprytnie pukają nożem dookoła górnej części orzecha powodując po krótkim czasie oddzielenie się tej części, która niecałkowicie odcięta służy, jako wieczko. Przy pierwszej próbie picia napój ten często niezbyt smakuje, dopiero, kiedy wypije się go po wielu godzinach przebywania w upale wydaje się być zawsze chłodny i wspaniale gasi pragnienie.
    Są tacy, co wierzą w jego lecznicze działanie w stanach po przedawkowaniu alkoholu. Może to mieć swoje wytłumaczenie, bowiem zawiera on dużo potasu i glukozę. Innych produktów dostarczają liście palmy, które odpowiednio splecione służą do produkcji mat, koszyków, szczotek, parawanów oraz sznurów.
    Pień drzewa jest materiałem budowlanym a także służy do wyrobu rzadko spotykanych, ale bardzo atrakcyjnie i elegancko wyglądających pudełek czy teczek.
    Wracam jednak do zasadniczego tematu to jest do tembo. Aby zebrać sok, lokalni kolekcjonerzy tego specjału wspinają się na koronę zwykle wysokiego na kilkanaście metrów drzewa palmowego, nacinają łodygę i Tubylec Na Palmiezawieszają na niej plastikowy lub zrobiony z puszki zbiorniczek na powoli kroplami ściekający sok. Najlepszą porą na tego typu działalność jest wczesny ranek lub wieczór, kiedy nie przypieka słońce. Lokalni zbieracze wspinają się używając jedynie rąk i nóg bez żadnego zabezpieczenia. Nierzadko poprawiają sobie nastrój końcowym produktem to jest sfermentowanym dnia poprzedniego sokiem. Niekiedy wieczorem słychać ich rozmowy prowadzone z koron wysokich palm lub nawet podśpiewywania.
    W pierwszym momencie dla kogoś, kto nie przypuszcza, że źródło głosu jest ukryte w koronie palmy trudno zorientować się skąd głos dochodzi. Ten niemal sielski obrazek posiada jednak element grozy. Co pewien czas zdarza się, że któryś z nich spada, przywożą go w opłakanym stanie do szpitala i wówczas zaczyna się smutny rozdział medyczny.
    Jest to rodzaj specyficznej, lokalnej, urazowej epidemii. W czasie rannych raportów określamy to potocznie, jako coconut syndrom, zespół orzecha kokosowego. W czasie ostatnich dwóch lat przyjęliśmy z tego powodu do oddziału chirurgicznego czterdziestu pięciu chorych. Lekkie przypadki były odsyłane do domu. Niemal wszyscy przyjęci doznali pojedyńczych lub mnogich złamań kości. Połowa z nich doznała złamań kręgów. Spośród tych, którzy doznali złamania kręgosłupa połowa prezentowała objawy uszkodzenia rdzenia kręgowego, od przemijających niedowładów kończyn dolnych do dwóch nagłych zgonów w przypadku złamania kręgów szyjnych. W większości jednak złamania dotyczyły kręgów krzyżowo piersiowych.
    Jest to wielki problem przede wszystkim dla ofiar, które jeśli wychodzą ze szpitala to są zwykle trwałymi inwalidami. Dla szpitala to problem z powodu długiego trwania leczenia i często braku jego skuteczności. Próby namówienia zbieraczy na używanie zabezpieczającego sznura, który by obejmował drzewo i wspinającego się zbieracza soku, nie zyskują zainteresowania. Po prostu brak wyobraźni i tradycji.
    Sprawę rozwiązałyby niskopienne palmy, które tu istnieją, ale ich szersze wprowadzenie należy odłożyć do księgi pobożnych życzeń.

Text i foto: Ryszard Jankiewicz
Przedruk za zgodą autora ze strony internetowej:
www.r_jankiewicz.republika.pl/

OSTATNIE ARTYKUŁY: