Jesteśmy
Wolni I zawsze Nimi Będziemy
Na dziedzińcu Pałacu Inków
zastaliśmy nie tylko muły, ale i...prosiaka. Przyprowadził go niezwykle
dumny z siebie Percy, tłumacząc, że szczegóły zdobycia tego trofeum nie
zasługują na uwagę, poza rachunkiem, który Halik winien uiścić jego
byłemu właścicielowi: zgłosi się wieczorem, a zapłacić trzeba tyle ile
zażąda.
Okazja dzisiaj tak
wyjątkowa, że należy - mówi Percy uczcić ją właściwie: jest szampan,
prosię - urządzimy fiestę...
Filmujemy jak muły wkraczają do
Vilcabamby, potem zakładanie obozowiska – a tymczasem, zabity już
prosiak, wypchany jakimiś wonnymi trawami - wędruje na rożen z grubej
gałęzi, spiesznie zainstalowany nad ogniskiem.
- Kto założy na cedr sznury do wciągnięcia flagi?
Zgłosił się Paulino. Pierwsza próba - niezbyt udana, flaga zaczepia
się o gałąź, ale za trzecim razem wędruje już prosto na wierzchołek. Pod
peruwiańskim sztandarem przywiązujemy polski
proporczyk. A więc kolejna dziś uroczystość.
Guillen mówi teraz o tym, jak
przed czterystu czterema laty Hiszpanie zajęli Vilcabambę. Było to jedno
z najważniejszych wydarzeń w historii Peru.
Nie tylko bowiem upadek ostatniej stolicy Inków oznaczał koniec ich
władztwa i triumfalne ukoronowanie hiszpańskiego podboju. Był to również
tragiczny kres pierwszej próby rekonkwisty, rozpoczętej przez Mango Inga
Yupangui w roku 1535 oblężeniem Cusco.
Następną próbę podjął dopiero, w
latach 1742 - 1752, Juan Santos Atahualpa. W niespełna trzydzieści lat
później wystąpił przeciwko Hiszpanom Jose Gabriel Condorcanqui Thopa
Amaru.
W latach 1814 1815 znowu wybuchło
powstanie, tym razem kierowane przez braci Angulo i Pumacahua.
Teraz już było blisko końca rekonkwisty.
Nastąpił on 9 grudnia 1824 roku, kiedy to wojska peruwiańskich patriotów,
liczebniejsze o połowę i lepiej uzbrojone, rozniosły siły rojalistów w
sławnej bitwie pod Ayacucho.
W trzy dni później generał Canterac przesłał kapitulację na ręce Simona
Bolivara.
To był dopiero koniec walki rozpoczętej przez Mango Inga Yupangui. Peru
stało się niepodległe.
Oto teraz, w czterysta cztery lata po zajęciu przez Hiszpanów ostatniego,
wolnego miasta Inków, przywracamy krajowi symbol jego oporu i
niezawisłości. Odtąd ruiny w okolicy zwanej Espiritu Pampa będą nosić
dumną nazwę: Vilcabamba Inków.
- Niech żyje Vilcabamba! Niech żyje Peru! - roznosi się po dżungli.
Teraz Edmundo wciąga flagi na cedrowy maszt. Intonujemy hymn
peruwianski:
"Jesteśmy wolni i zawsze nimi będziemy".
W tej scenerii brzmi on nie tylko uroczyście, ale symbolicznie. A potem -
raz jeszcze tego dnia -" Mazurek Dąbrowskiego". Vilcabamba jest odkryta!
"Szampańska" fiesta trwała kilka godzin, choć przy jednej tylko butelce
Sowietskoje Igristoje Polsuchoje.
Woń prosiaka rozniosła się tak po dżungli, że ściągnęła nawet dwóch
sąsiadów Flavio. Jeden z nich od razu zainkasował rachunek za prosiaka,
który ubył mu z podwórza w jakiś cudowny - mówi - sposób.
Chwalił jednak, że dobrze upieczony. Może tylko przydałoby się trochę
czosnku i pikantnej papryki...
10 Lipiec, 1976
Tekst i Foto: Elzbieta Dzikowska
Przedruk za zgodą
autorki