Natura
powiła go na swoim łonie w widłach Tanwi i Sanu, w niewielkiej osadzie
flisackiej, w Ulanowie koło Sandomierza. Zapomniane miasteczko na "krańcu
świata", ze swoją wspaniałą wojenną kartą historii, stwarzało swoisty
klimat sprzyjający rodzącym się marzeniom w potarganych młodzieńczych
czuprynach.
Urodzony 15 marca 1947 w Ulanowie, tuż po wojnie, całe swoje
młodzieńcze lata przeżył wśród otaczających jego rodzinną miejscowość
lasów, leczących długo jeszcze powojenne blizny. Nasiąkał codziennymi
opowiadaniarni o partyzantce, do której w okresie okupacji należała bez
mała cała okolica.
Najlepszym nauczycielem historii był jego ojciec, Aleksander Pitynski
- partyzant, pseudonim "Kula", który uczył go historii, tej prawdziwej,
zakazanej, tej nie skrzywionej przez wiry i zakrętasy ówczesnego systemu
komunistycznego. Należał do AK-owskiego oddziału "Ojciec Jan"
dowodzonego przez Porucznika Franciszka Przysiężniaka. Był jednym z
najodważniejszych partyzantów w Plutonie Szkoleniowym Leśnej Szkoły
Podoficerskiej pod dowództwem porucznika Bogumila Męcińskiego, ps. "Władka",
który zginął w podejrzanych okolicznościach w 1952 roku.
Były to czasy, kiedy w piórniku szkolnym nosiło się często zamiast
ołówka, kule lub pozbierane w lesie łuski, a w wakacje jeździło się do
lasu w poszukiwaniu porzuconej broni. Czas, kiedy na przerwach
lekcyjnych trwała licytacja zacietrzewionych uczniów na temat
waleczności i odwagi swoich najbliższych podczas II Wojny Światowej.
Chlubą dla takiego ucznia było, jeżeli ci najbliźsi - polegli.
A w przypadku Ulanowa, wplątywane były jeszcze do tych wojennych
wspomnień, opowieści i zwyczaje flisackie, sięgające bardzo
zamierzchłych czasów. Patriarcha rodu, Andrzej Pityński (dziadek artysty),
był ostatnim retmanem w Ulanowie i flisactwem zajmował się przez całe
życie.
Jego barwne opowiadania o Sanie, Wiśle, spławach drzewa i obyczajach
flisackich, na zawsze
wryły się w pamieć młodego wnuka, który odwdzięczył się wiele lat
później swojemu dziadziowi, w postaci płaskorzeźby, z tyłu popiersia - ”Papież
Jan Pawel II", stojącego w rynku w Ulanowie.
To właśnie jego ukochany dziadek, w tajemnicy przed rodzicami,
zabieral młodego wnuka na łódkę, aby uczyć go łowienia ryb oraz odkrywać
przed nim tajemnice otaczającej go przyrody, jeszcze nie zniszczonej
rabunkową gospodarką człowieka.
Nic więc dziwnego, że te niezwykłe okoliczności wyryły trwały ślad w
duszy i sercu artysty rzeźbiarza, ANDRZEJA PITYŃSKIEGO.
Ulanów, jego ludzie i tradycje, czasy wojenne, bedą mu towarzyszyły
wszędzie, pozostając nieraz zastygłe w brązie, ukształtowane w postaci
rzeźb przez artystę. Jego młodzieńcza pasja, która przetrwała do
dnia dzisiejszego, to zamiłowanie do koni. Może o nich mówić godzinami,
najlepiej czując się w siodle. Dlatego do dziś jednym z głównych motywów,
często przewijającym się w jego rzeźbach - są konie, obdarzone
szczególnie sentymentalną nutką zasłyszaną w partyzanckich opowieściach
i zastygłych w monumentalnej rzeźbie ,,Partyzanci". Motyw partyzancki,
militaria (a szczególnie husarskie skrzydla), symbole bitew czy
wybitnych wojskowych są zresztą głównym tematem jego rzeźb.
Już w szkole podstawowej, a następnie w ogólniaku, zdradzał zdolności
rysunkowe oraz zamiłowanie do „dłubania" w drewnie, co
zostało szczególnie zauważone przez jego nauczycielkę, panią Helenę
Janik (żona śp. profesora, doktora filozofii i literatury, Michała
Janika - rodem z Ulanowa). Ona to długo przekonywała rodziców Andrzeja
Pityńskiego do wysłania syna na studia na Akademię Sztuk Pięknych do
Krakowa.
Po skończeniu technikum pomaturalnego, zdaje pomyślnie egzaminy w
Krakowie na Akademii Sztuk Pięknych. Oczywiście na kierunek rzeźbiarski,
który ukończył w 1974 roku w pracowni znakomitego profesora, Jerzego
Bandury. Pan Andrzej Pityński określa go jako pierwszego „rzeźbiarza"
jego późniejszej kariery, który potrafił przekazać mu wszystko to, co w
dziedzinie rzeźbiarstwa było do przekazania. Praktykę podyplornową
podejmuje w ówczesnym Zakładzie Odlewniczym w Gliwicach (OZUT), gdzie
odlewano większość pomników stawianych w ówczesnej Polsce.
Wkrótce potem wyjeżdża do USA (gdzie przebywa nieprzerwanie od 30
lat), gdyż nie mógł się dostosować do panującego wtedy w Polsce systemu,
z którym miał ciągle konflikty, tym bardziej, że system - nie miał
zamiaru dostosować sie do niego. W USA rozwija dalej swoją wiedzę na
temat sztuki rzeźbiarskiej w Nowojorskiej Art Students League, u
profesora Nathaniela Katza, który skierował go po półrocznej nauce do
Aleksandra Ettie’a. Kiedy spytałem Andrzeja Pityńskiego co było
zwrotnym momentem od którego zaczęła się jego błyskotliwa rzeźbiarska
kariera, usłyszałem odpowiedź: „Spotkałem właściwego człowieka we
właściwym czasie" - mając na myśli Alexandra Ettle'a.
Od tego momentu, drzwi do wielkiej światowej kariery, stoją przed nim
otworem, co nie oznaczało, że nie należy już nic robić. Od 1974 do 1979
roku pracuje w Domu Rzeźby w Nowym Jorku, jako asystent Alexandra
Ettle'a pogłębiając swoją wiedzę w dziedzinie modelowania i powiększania
rzeźb, monumentalnych rozmiarów. Jest członkiem wielu stowarzyszen,
takich jak:
- National Sculpture Society - "Fellow Member";
- Allied Artists Society, New York City;
- Audubon Artists Society, New York City;
- Contemporary Artists Guild, New York City;
- American Medallic Sculpture Association.
Jego wielki talent i niespożyta twórcza inwencja zostały docenione,
nadaniem mu wielu prestiżowych medali, jak:
- Audubon Artists Silver Medal of Honor (w 1984 i 1997 roku);
- Audubon Artists Gold Medal of Honor (w 1996 roku);
- Allied Artists of America Members & Associates Awards (w 1994 roku);
- Allied Artists of America: Elliot Liskin Memorial Award (w 1989 roku);
- Allied Artists of America Silver Medal of Honor (w 1985
roku).
Andrzej Pitytński był też wielokrotnie uhonorowany wieloma
wyróżnieniami i nagrodami w Polsce, jak i w USA, takimi jak:
- „Citizen of the Year from Polish American World (1986);
- Medal of Honor - "Miecze Hallerowskie" from the Polish
American Veterans -
SWAP, New York City, (1988);
- Polonia Restituta Cross from the Polish Government in Exile in London
(1989); - Gold Order of Merit of the
Republic of Poland from Warsaw,
Poland (1990);
- Cultural Achievement Award- The American Council of Polish Culture,
Washington, DC (1992);
- "Distinguished Service Award" - American Institute of Polish Culture of
Pinellas County, Florida (1993);
- Received Polish Army Officer Saber engraved with dedication from the
Polish
Army Museum in Warsaw (1995);
- Commander Order of Merit of the Republic of Poland (1996);
- Commendation from the City of New York - Alan G. Hevesi, Comptroller
(1966);
- "Perennial Wisdom" Medal from the Monuments Conservancy, Rockefeller
Center, New York City (1999);
- Made Honorary Citizen of Baltimore, MD by Mayor Martin O'Malley (2001).
Na olbrzymi artystyczny dorobek Andrzeja Pityńskiego składa się
kilkadziesiąt popiersi sławnych Polaków, tablic pamiątkowych, medali
okolicznościowych oraz wiele rzeźb, w tym wiekszość monumentalnych.
Jego rzeźby są ozdobą wielu miejsc w Polsce i USA, ale o tym, bardziej
szczegółowo w następnym wydaniu naszego miesiecznika „Zew Natury".
Od autora:
Według relacji rzeźbiarza Andrzeja Pitynskiego, jego ojciec,
Aleksander Pityński, pseudonim "Kula", był partyzantem w Oddziale "Ojca
Jana" - NOW-AK, a po jego rozwiązaniu - w Oddziale „Wołyniaka" NOW - AK.
W bitwie pod Kurylówką z Armią Czerwoną, 5 maja 1945 roku, był ranny.
Walczył z hitlerowcami, sowietami, bandami UPA i z UB. Ujawnił się w
maju 1947 roku (w dwa miesiące po urodzinach syna – rzeźbiarza Andrzeja
Pityńskiego).
Matka artysty,
Stefania Krupa, pseudonim „Perełka", partyzant oddziału "Wołyniaka" NOW
-AK, nie ujawniła się nigdy. Była ranna w akcji z bandami UPA.
Ojciec rzeźbiarza po ujawnieniu był wielokrotnie aresztowany i
więziony przez UB w Nisku, gdzie był bestialsko torturowany. Wiele lat
przesiedział w wiezieniu, na Zamku w Rzeszowie.
W czasie stanu wojennego, pomimo podeszłego wieku i nie będąc
członkiem „Solidamości", był internowany w Załężu. Okoliczne ORMO i
członkowie PZPR, składali skargi do UB, że „Olek z Ulanowa" trzyma ich
pod pręgierzem.
Aleksander Pityński do końca swoich dni pozostał sobą, patriotą Ziemi
Ulanowskiej, wiernym przysiędze partyzanckiej: BÓG, HONOR,
OJCZYZNA
Tekst: Józef Kołodziej
Foto: Ze zbiorów Andrzeja Pityńskiego i Józef Kołodziej
Przedruk z magazynu "Zew Natury" - za zgodą redakcji.