Przygoda z Naturą

PIĘKNO ZASTYGŁE W CZASIE...

 
Bóg stworzył Wodę i Ziemię, pozostawiając człowiekowi i Naturze tworzenie nowych form. Tak Człowiek jak i natura skrzętnie to wykorzystali, dając nam możliwość podziwiania ich dzieł, fantastycznie niekiedy nierealnych, opierających się unicestwieniu przez dziesiątki, setki i tysiące lat a niekiedy ulotnych i trudnych do zrozumienia.
    Bo czyż nierealnym pięknem są poteżne łańcuchy górskie wbijające swe szczyty w niebo, poza zasięgiem ludzkiego wzroku, lub przepastne i niezbadane jeszcze głębiny oceanów niedostepne od wieków.
    Ale i Człowiek nie ustępując Naturze, swoja brawurową śmiałością, precyzją umysłu lub twórczymi natchnieniami pozostawia po sobie obiekty nazwane niejednokrotnie cudami swiata.
    Ale w swej twórczj pasji, często wraca On do przekształcenia Natury i jej wielorakich bogactw w sztukę. Tych bogactw Natury tak niekiedy prostych, że zadziwiają nas pózniej swa prostotą, jednorodnością barw i nieskończenie doskonałym pięknem.
    Woda, jakże niezmiernie prosty i od wieków niezmieniający się "material twórczy", przeobleczony przez Naturę w śniegową szatę. I Człowiek potrafił to wykorzystać, tworząc "Piękno Zastygłe w Czasie", pod postacią milionów śnieżynek znieruchomialych pod ręką twócy, w fantazyjne śnieżne rzeżby.
   Zastygłe, lecz milczeniem i kształtem, chcące wyrazić to co artysta-rzeżbiarz chciał nam przekazać. Zastygłe na tak długo, na ile kapryśna Natura pozwala im zaistnieć, aby wcześniej lub póżniej rzucić je na pastwę ciepła, ale nie zapomnienia.
   Już po raz osiemnasty, "rzeźbiarze zimy", przeistoczyli swoje marzenia, zamrażając je w śniegu i nadając im realne a także baśniowe kształty. Szkoda, że bezlitosna Natura zabierze je z sobą wkrótce na zawsze, aby za rok powtórnie rozsypać nowe tabuny śniegowych gwiazdek, będących kolejną inspiracją dla zimowych artystów.
   I cieszyć nas powinien fakt, że wśród tych młodych twórców, jest wiele polskich nazwisk, wiele życiorysów ukształtowanych i tworzących już tu, na amerykanskiej ziemi, ale "korzeniami", tkwiacych nadal w polskości.  
   "Polskie rzeżby" takie jak:
  "LES MAINS", kapitan zespołu, znana mi osobiście Monica Wojtyna, (córka naszych przyjaciół od 30-tu lat, Zosi i Mariana, z którymi, po 17-tu latach, los pozwolił nam się znowu spotkać w lutym 2004 roku w Chicago),
  "PROGRESS", kapitan, Svenhard Skupień.
  "TURTLE'S FLIGHT",  kapitan, Robert Pomykała czy też
  "GOING NUTS", pod wodza Andrew Skupień,
 dają nadzieję, że i w przyszłym roku, wsród twórców nie zabraknie młodych Polaków, tworzących jeszcze z większą pasją nowe śniegowe dzieła.
 Trudno nam pokazać w tym artykule, wszystkie prace, gdyż jest ich bardzo dużo. Wybraliśmy więc te, które naszym skromnym zdaniem wymagały dużo kunsztu artystycznego, pracy i inspiracji twórczych.
 Natomiast resztę rzeźb tych z Chicago i Ottawy, moga czytelnicy obejrzeć w galerii zdjęć zatytuowanej:
 PIĘKNO ZASTYGŁE W CZASIE
„18TH ILLINOIS SCULPTING COMPETITION”
 Chicago, Styczeń 14-17, 2004
 Sinnisipi Park, Illinois




    Los lubi nam czasem płatać niespodzianki i to nieraz bardzo przyjemne.
 Otóż kilka lat temu, w lutym 2010 roku, zostaliśmy zaproszeni przez naszych przyjaciół (jeszcze z czasów młodości w Polsce) Danusię i Andrzeja, do odwiedzenia ich w Ottawie (Kanada) – gdzie mieszkają na stałe.
    W niedzielę, całkiem przypadkiem, kiedy wybraliśmy się na spacer do parku – Rogers Crystal Garden, trafiliśmy akurat na finał imprezy – rzeźby w lodzie.
    Wystawione tam rzeźby w lodzie, chyba wszystkich mogły zachwycić swoją krystaliczną czystością lodu, niesamowitymi kaształtami, ale przede wszystkim perfekcją wykonania, którą mogli stworzyć tylko niezwykle utalentowani ludzie.
 Utalentowani ale także poświęcający swój czas na długie i żmudne treningi.
   Ale i Natura także nie póżnuje i próbując dorównać człowiekowi, tworzy swoje dzieła. Może nie tak doskonałe i finezyjne jak te wykonane przez ludzi, ale stworzone za pomocą tak prostych "narzędzi" jakimi jest woda i zmienna temperatura.
   Każdej zimy zachwycamy się ich pięknem zamkniętym i prostotą kształtu zamkniętego w postaci wiszących sopli lodu. Niby takie same lecz każdy z nich chwali sie swoją "odmiennością", wynikającą z pory dnia i temperatury w momencie ich powstawania.
    Szkoda tylko,że te fascynujące rzeźby z lodu stworzone przez człopwieka oraz Naturę, wraz z nadejściem wiosny, zostaną bezlitosnie przez nią unicestwione na zawsze.
 Choć .....może nie tak całkiem, bo przecież pozostaną nam fotografie, przedstawiające „Piękno Zastygłe w Czasie”, a nierzadko .....także ich lodową duszę.

 „ROGERS CRYSTAL GARDEN"
 Luty 13 do 15, 2010 roku
 Ottawa,  Kanada

 Tekst i foto:
 Józef Kołodziej
 Luty 2015


Sople - Stanhope-New Jersey-USA-Luty 2015

OSTATNIE ARTYKUŁY:

  Jak w Polskim Dworku
   Złoty Skarb z 138 ulicy
   Dusza Artysty- A.Pityński-1
   Dusza z Brązu-A.Pityński-2
   The AutumMan-A. Slugocki
   Ewa Chylak-Wińska
   Maraton Bieszczadzki
   Piękno Zastygłe we Czasie
   Dziki Mietek z Arizony
   Polonijni Pasjonaci
   Lot No 19 - Zagadka
   Ogromny Muzyczny Talent