Tak jak każdego
wieczora podczas tego wyjazdu do przepięknej włoskiej Apoulii, zaraz po
kolacji podczas której
nie marudzimy zbyt długo, udajemy się do swoich pokoi. Nie ma czasu na
pogawędki (będą dopiero po powrocie), gdyż jak każdego dnia, tempo
zwiedzania jest szybkie jako, że w programie mamy wiele wspaniałych
miast i zabytków do zwiedzania. A są one tak bardzo interesujące, że
.....szkoda byłoby „opuścić” zwiedzanie któregokolwiek z nich.
Jeszcze tylko przed snem zdążyłem sobie wyobrazić dwa miejsca naszego
jutrzejszego zwiedzania, aby za chwilę oddać się na parę godzin władzy
Morfeusza.
A są to dwa bardzo ważne i znane
miejsca na całym świecie - zwłaszcza dla katolików. Pierwsze z nich
które będziemy zwiedzać jako pierwsze, to San Giovani Rotondo.
Miasteczko to, związane jest z osobą św. Ojca Pio, który spędził tu
ponad 50 lat. Jego postać jest bardzo znana, dlatego przytoczę kilka
faktów z jego zycia. Pochodził (urodził się w 1887 roku) z maleńkiej
miescowości – Pietrelcina jako piąty z ośmiorga rodzeństwa. Święcenia
kapłańskie (jako brat kapucyn) otrzymał w 1910 roku. Był słabowitego
zdrowia i dlatego w 1918 roku zwolniony został z wojska. Zaraz potem
zamieszkał w San Giovani Rotondo, gdzie przebywał, aż do swojej śmierci
w 1968 roku. Był on znany z tego, że posiadał zdolność widzenia wnętrza
duszy ludzi a przede wszystkim ze stygmatów na obu dłoniach, boku i
stopach, które za sprawą Boga zostały mu dane w 1918 roku – wcześniej
były niewidoczne. Po dotarciu na miejsce, rozpoczynamy zwiedzanie od
najstarszego kościółka klasztornego (zwanym Kościołem Antycznym – gdzie
ojciec Pio otrzymał stygmaty) a następnie mały jednonawowy kościół pod
wezwaniem Matki Bożej Łaskawej – opiekunki miasta.
To w tym kościele jest słynący z łask jej obraz, otaczany wielką
czcią a namalowany na przełomie XIII i XIV wieku, który mogliśmy oglądać.
Kolejnym naszym punktem zwiedzania, jest muzeum Ojca Pio, gdzie
zwiedzający mogą obejrzeć jego celę, szaty liturgiczne oraz konfesjonał
w którym spowiadał rzesze wiernych kobiet. Mężczyźni zgodnie z ówczesnym
zwyczajem byli spowiadani w zakrystii. Udostępniona jest także do
zwiedzania biblioteczka Ojca Pio z jego naczyniami liturgicznymi i
tysiące listów, które otrzymywał od wiernych z całego świata. Następnym
miejscem związanym z Ojcem Pio, jest Sanktuarium matki Bożej Łaskawej,
wybudowane w latach pięćdziesiątych XX wieku (konsekrowane 10 liopca
1956 roku).
Budowa była konieczna, gdyż wielka ilość przybywających mielgrzymów,
nie mieściła
się w starym kościółku a Ojciec Pio spowiadał wiernych z tego powodu na
dworze.
W jego wnętrzu ozdobionym marmurami, możemy podziwiać organy (4860
piszczałek!), wielką figurę Niepokalanej, trzy nawy (centralna jest
największa) i główny ołtarz nad którym widnieje przepiękna mozaika (120
metrów kwadratowych) autorstwa ojca Ivana Rupnika, rzedstawiająca
wizerunek matki Bożej Łaskawej. Wnętrze światyni robi na mnie wielkie
wrażenie, ale najciekawsza jej część jeszcze przed nami. Lewą nawą (odzieloną
obecnie od reszty światyni) schodzimy do krypty Ojca Pio.
Cała krypta (duża sala), jest wyłożona jest złotymi ornamentami i
płytkami. Ojciec Pio ciągle prosił ludzi o zachowanie ubóstwa i nie
pyszenie się bogactwem.
Dlaczego więc w tej krypcie jest tyle złota?
Otóż ludzie którzy wyzdrowieli za sprawą Ojca Pio, i ci którzy słuchali
jego nauk, ofiarowali (po jego śmierci) swoje kosztownosci (złoto) z
zaznaczeniem, że ma być przeznaczone do wyłożenia krypty Ojca Pio.
Natomiast Ojciec Pio, leży za szklaną szybą i można obejrzeć go z
bliska oraz pomodlić się, prosząc go o łaski zdrowia i inne.
Po krótkiej przerwie na kawę i ciastko, jedziemy do Sanktuarium –
Monte Sain’t Angelo. Krętą drogą po zboczu góry Gargano (856 m n.p.m.),
nasz autobus mozolnie wspina się serpentynami na szczyt wzgórza i
położonego na nim miasteczka – Monte Sant’Angelo. Jak wiele miast na
południu Włoch, pełne wąskich i krętych uliczek, wijącymi się po zboczu,
z kamiennymi jezdniami i małymi rodzinnymi sklepikami po obu stronach.
Ale naszym powodem przyjazdu tutaj, jest Sanktuarium Michała
Archanioła, które nie przypomina innych sanktuariów na całym świecie. To
Sanktuarium, to wykuta w skale bardzo duża grota (do której schodzi się
po 86 trzynastowiecznych schodach), z ołtarzem. W centralnym miejscu
ustawiona została figura Michała Archanioła, wykonana z białego marmuru.
To tu, w tej grocie św. Michał Archanioł objawił się już w V wieku
naszej ery, biskupowi Sipontu – św. Wawrzyńcowi. To On również poświęcił
to miejsca i dlatego z tego powodu, Bazylika, która jest sercem
Sanctuarium została nazwana – „Bazyliką Niebiańską”. Tylko ta Bazylika
jako jedyna na świecie nie została poświęcona ręką człowieka.
Po mszy odprawianej przez polskiego księdza w tej Bazylice, udajemy
się na piechotę do zabytkowej dzielnicy białych kamiennych domków –
zwanych Juno. Jest ona wpisana na Listę Światowego
Dziedzictwa
UNESCO. Wśród licznych straganów, oferujących lokalne smakołyki i
pyszne duże bochenki chleba, dochodzimy do tarasu widokowego. Przed
naszymi oczami podziwiany przez nas widok na Zatokę Manfreddońską. Jeszcze
tylko pamiątkowe zdjęcia i wkuleni w kurtki jako, że zimny wiatr nie
zachęca do spaceru, szybko przechodzimy do naszego autokaru
Pełen wrażeń dzisiejszego dnia, już w autokarze wiozącym nas do hotelu,
mam przed oczyma niezwykłe obrazy tych pięknych miast włoskiej Apuli,
które było nam dane podziwiać.
Ale jeszcze nazajutrz, mamy kilka godzin, aby ponownie odwiedzić
centrum Bari, pochodzić po jego wąskich uliczkach oraz zakupić ostatnie
pamiątki z włoskiej Apuli.
Wieczorem w samolocie do Polski, zastanawiam się, czy jeszcze kiedyś
dane mi będzie ujrzeć to przepiękne południe Włoch z jego malowniczymi
miasteczkami, pełnymi zabytków i bogatej historii.
Mam nadzieję, że może podczas kolejnej, czwartej podróży do tego
kraju? .
Józef Kołodziej
Październik 2021
Korekta:
mgr Krystyna Sawa