Śmiem zaryzykować, że człowiek łowieniem ryb zajmował
się od kiedy tylko zaistniała ludzkość na ziemi. Były to zapewne nieco
inne i prymitywniejsze metody zdobywania ryb zarówno w rzekach,
jeziorach, morzach i oceanach. Ale te metody nie powodowały całkowitego
wytepienia ryb na rónych akwenach, jak to możemy zaobserwować dzisiaj na
skutek komercyjnego łowienia ryb. Od kiedy to człowiek zaczął poszukiwać
pożywienia także w wodzie, jego życie nierozerwalnie związane było z
rybołówstwem.
Z czasem wędkarstwo przybrało rozrywkowo-rekreacyjną formę, a
dokonało się to … już przed tysiącami lat. Zostało to udokumentowane na
piśmie (starożytni rzymianie), czy też na naskalnych malowidłach. I tak
przez kolejne lata opisywano zwyczaje związane z wędkarstwem, techniki
połowu, sprzęt używany do wędkowania, a także powstawanie przepisów i
regulaminów wędkarskich. W Polsce już w XVII i XVIII na wzór wędkarzy w
krajach Europy Zachodniej, wędkarstwo popularyzowali ludzie bogaci,
którzy traktowali to jako typową rozrywkę. Nie wzbudzili tym zdziwienia
w niższych warstwach społeczeństwa, gdzie zdobywaniem ryb innymi
metodami, celem uzupełniania codziennego jadłospisu, zajmowano się już
od bardzo dawna.
Dziś
chyba nie podlega dyskusji fakt, iż wędkarstwo jest jednym z
najpopularniejszych sposobów spędzania wolnego czasu. Amatorsko na
świecie zajmuje się nim ogromna rzesza (do których i ja należę)
gorących zwolenników tej formy rekreacji i kontaktu z naturą. Kontakt z
naturą i to niezależnie od pory roku, to chyba największa zaleta
wędkarstwa. Niemniej ważnym jest fakt, iż mogą się nim pasjonować (pod
bacznym wzrokiem dorosłych opiekunów), nawet maluchy. A wędkarstwo jest
bardzo zaraźliwe, bo po kilu wyprawach maluch taki zostaje zwolennikiem
wędkarstwa na całe życie. Na rybki można się wybrać także z całą rodziną,
łącząc wypoczynek tych, którzy nie wędkują z czynnym wędkowaniem
pozostałych członków rodziny.
Z czasem, na całym świecie z wędkarstwa wyłoniła się grupa wędkarzy
zajmująca się nim sportowo, uczestnicząc w różnych turniejach, zawodach
o randze okazyjnych mistrzostw czy też mistrzostw kraju i świata. To już
ekstraklasa wędkarska i trzeba przyznać, iż Polacy odnoszą w tej “lidze”
bardzo duże sukcesy. A polonijni wędkarze z całego świata mogą
popróbować swoich umiejetności z innymi podczas organizowanych co dwa
lata Letnich Światowych Igrzyskach Polonijnych, na ktorych jest
rozgrywana dyscyplina w wędkarstwie spławikowym. Nieskromnie się
przyznaję, że na ubiegłorocznych XIV LŚIP (2009) rogrywanych w Toruniu,
zająłem pierwsze miejsce (wedkarstwo spławikowe) w swojej kategorii
wiekowej a także w ogólnej klasyfikacji. Dzisiaj na świecie
wydawana jest cała masa gazet i książek poświęconych wędkarstwu. W
Polsce do najważniejszych czasopism wędkarskich należą: Wędkarski Świat,
Wiadomości Wędkarskie i Wędkarz Polski. Bardzo dużo ciekawych informacji
można znaleźć oczywiście na stronach internetowych takich, jak chociażby
nasza strona:
www.Przygodaznatura.com,
która jeden ze swoich działów poświęciła wędkarstwu.
Wędkarstwo, to także niezapomniane wyprawy w towarzystwie
przyjaciół, noce spędzone pod rozgwieżdżonym niebem, trele ptactwa
budzącego się z porannego snu oraz stanie z “kijem” w strugach ulewnego
deszczu (co także ma swój urok). Wędkarstwo można oczywiście uprawiać
także w zimie (przeważnie wędkowanie spod lodu) o ile ma się ochotę przy
tym troszkę zmarznąć.
Ale pamiętajmy o czymś bardzo ważnym podczas wędkowania. O
bezpieczeństwie. Bo woda jest groźna zawsze, szczególnie na morzu lub
podczas złej pogody. Znane są przypadki utonięcia wędkarzy łowiących z
brzegu lub na płytkiej wodzie. Zachowujmy więc podczas wędkowania
maksymalną ostrożność, a łowiąc z łódki, nie wstydźmy się mieć na sobie
kamizelkę ratunkową; dzieci -obowiązkowo.
Wędkarstwo to także możliwość poznawania nowych miejsc, krajów oraz
możliwość przeżycia nieoczekiwanej przygody – nie tylko wędkarskiej.
Mnie zdarzyło się parę razy, że silna ryba wciągnęła do wody, niezbyt
dobrze umocowaną wędkę. Natomiast mój kolega Wojtek, podczas wędkowania
z dwoma kolegami (Jackiem i Józkiem) na Alasce, w ostatniej chwili
odciął kotwicę od łodzi uciekając przed zaciskającą się pętlą sieci
komercyjnego statku. To także podczas wędkarskich wyjazdów poznałem
wielu kolegów, z którymi łączy mnie do dzisiaj wieloletnia przyjaźń.
Ja zaprzedałem się wędkarstwu w wieku 7 lat i jestem
przykładem tego, iż wyleczyć się nie można z tej “choroby”, nawet po
ponad 55-ciu latach wędkowania. A przy okazji, a raczej świadomie “zaraziłem”
tym hobby syna, a on z kolei swoje dzieci. Bo jeżeli ktoś pozna urok
porannej mgły snującej się nad taflą wody, zapatrzy się w
czerwono-złocistą
kulę słońca, przebijającego swoimi promieniami zaspałe jeszcze poranne
chmury i zasłucha się w poranny koncert różnorodnego ptactwa, a do tego
ujrzy na wodzie kręgi spławiających się ryb, to będzie już wracał nad
wodę do końca swojego życia.
Nie sposób, nie wspomnieć o przewijającej się na łamach czasopism
wędkarskich dyskusji na temat, czy wypuszczać złowione ryby (tzw. metoda:
catch & release - złap i wypuść) czy też je brać? Moim zdaniem i jedni
i drudzy mają rację. Jeżeli ktoś jest zwolennikiem wypuszczania rybek,
to jest to jak najbardziej godne pochwały. Niekiedy przepisy na danym
akwenie (lub jego odcinku) nakazują ich wpuszczanie do wody (po
ewentualnym zmierzeniu i sfotografowaniu) z należytą ostrożnością.
Dlatego ważne jest aby ryb nie ważyć a tylko mierzyć przed ich
wypuszczeniem, bo skraca to wybitnie czas przebywania ryby poza
środowiskiem wodnym i zmniejsza stres jakiego ona doznaje po zahaczeniu
na wędkę i wyciągnięciu z wody. Dlatego właśnie w naszej tabeli rekordów,
klasyfikacje największychh ryb prowadzimy według kryterium ich długości.
Zwolennicy zabierania zlowionych ryb też mają rację, gdyż
ryby są zdrowym uzupełnieniem naszego jadłospisu. Ale pod warunkiem, że
wędkujemy zgodnie z obowiązującymi przepisami dotyczącymi danego akwenu
i zabieramy z sobą tyle, na ile przepisy pozwalają. Pamiętać trzeba
także o etyce wędkarskiej. Ryby wyciągnięte z wody i przeznaczone do
zabrania z sobą, należy natychmiast uśpić, aby się nie męczyły.
Gdyby w ogóle zabroniono zabierać ryby zwędkowane przez
wędkarzy, to powinno się wówczas zabronić przede wszystkim komercyjnego
pozyskiwania ryb. Czy to możliwe? - wszyscy znamy na to odpowiedź. A to
przecież komercyjne odłowy sieciowe, degradują przy tej okazji
środowisko wodne i drastycznie przyczyniają się do zmniejszenia
populacji wielu gatunków.
Jest pewne, że wędkarze nigdy nie wyłowiliby wszystkich ryb (wędkując
regulaminowo). To także wędkarze na wielką skalę prowadzą zarybianie,
aby przyszłe pokolenia mogły się cieszyć wędkarstwem, tak jak i my się
nim obecnie cieszymy. Bo na naszej planecie przy prowadzeniu racjonalnej
gospodarki, ryb powinno wystarczyć dla wszystkich.
Redaktor Naczelny
Józef Kołodziej
May 2010